Strony

środa, 17 stycznia 2018

Od Tsukiko do Shiona

To było tak miłe z jego strony, że zechciał mnie odprowadzić. W sumie to się do takiego zachowania ze strony chłopaków przyzwyczaiłam, ale... On był jakiś inny niż wszyscy. Poszłam przodem po tym, jak wyciągnęłam telefon i włączyłam w nim latarkę. Było ciemno jak w du... Po prostu było ciemno. Czułam lekkie skrępowanie po tym, jak Aquarius narobiła mi wstydu. I tak dobrze, że nie skończyłam jak Miss Mokrego Podkoszulka. To akurat jest jej tradycją, że jak ja gubię klucz, to ona gubi moją godność. Nie znoszę tego, ale co ja poradzę... Może nie zdarza mi się pilnować jej Klucza, ale to dlatego, że bez znaczenia co się stanie, to ona i tak mnie znajdzie...
- Hej, Tsu — rzekł nagle chłopak po chwili marszu. - Te klucze są związane z twoją mocą lub czymś w tym rodzaju?
- Tak, jestem Magiem Gwiezdnych Duchów, magicznie uzdolniona — powiedziałam z dumą.
- Mag Gwiezdnych Duchów... Nigdy wcześnie nie słyszałem o kimś takim.
- Nic dziwnego. Nie ma nas jakoś dużo.
- A kim była ta syrena z wcześniej?-zadał pytanie, które wywołało u mnie natychmiastowe zatrzymanie się.
- Ona jest... Moją przyjaciółką. - powiedziałam, uśmiechając się, nadal nie odwracając się do blondyna. - No, to dość już o mnie. A ty kim jesteś?-ponownie ruszyłam do Akademika.
- Demonem. Nic specjalnego, w Auris jest ich raczej sporo.
- Serio? Nie wyglądasz. Czy demony nie powinny być, no wiesz, złe i wredne?
- Potraktuję to jako komplement. Chyba nie wszystkie takie są — stwierdził.
Nie dopytywałam się o nic więcej. Nauczono mnie, że nieładnie jest wypytywać innych. Może i mój ojciec był beznadziejny, ale moja guwernantka pilnowała mnie jak oka w głowie. Reszta drogi do Akademika zeszła nam na rozmowie o nic nieznaczących głupotach, takich jak nasze zainteresowania i tym podobne. Przed wejściem do skrzydła dziewczęcego, pożegnałam swojego nowego znajomego machnięciem dłoni. Potem niczym zadowolona ptaszynka wróciłam do swojego pokoju. Słyszałam bez przerwy za sobą szepty idących po korytarzu dziewczyn. Nie zwróciłam na to uwagi. Nigdy nie zwracałam. Po zamknięciu się w swoim pokoju przebrałam się w luźną, dość wyzywającą pidżamkę, a potem po związaniu włosów w nieogarnięty kok, zajęłam się szyciem nowego cosplay'u. Trzeba nadrobić zaległości.
---
Obudziłam się wczesnym rankiem jak zawsze pełna energii. Wbrew temu, że położyłam się późno, nie czułam zmęczenia. Dzisiejszy dzień mógł być dobrym dniem! Zaczynałam od dziś rutynę pełnoprawnej uczennicy. Byłam bardzo ciekawa, co dzisiaj będzie na lekcjach. Uniosłam się z łóżka, przeciągając się. Popatrzyłam na niebieskie niebo, które było widoczne z mojego okna, a następnie wstałam z materaca. Poszłam do łazienki, a gdy z niej wyszłam, zaczęłam poszukiwać, niczym Indiana Jones, stroju na dzisiaj. Wyszło, że ubrałam luźną, pudrowo-różową sukienkę, która na samym dole była lekko podpięta ku górze, a spod spodu widoczna była biała, lekko falbaniasta podpinka. Sukienka miała dość krótkie, pofalowane rękawki. Ruszyłam ku lusterku, a tam złapałam za wstążkę w kolorze sukienki i związałam nią kilka pasem włosów w kucyka. W pasie umieściłam biały pasek, a do niego dopięłam brązową kaburę. Torba na ramię i ruszyłam na podbój szkoły. Przed tym musiałam jednak zajść na stołówkę, aby zjeść szybkie i lekkie śniadanko. Dopiero potem byłam gotowa na lekcje. Dowiedziałam się od kolegów z klasy, że dzisiejsza lekcja ma być łączona. Nie było naszego nauczyciela. Usiadłam w pobliżu sali, gdzie miały się odbyć zajęcia. Nagle ujrzałam tego niebieskookiego, którego poznałam wczoraj. Zdecydowania podbiegłam do niego, chwytając jego dłoń.
- Cześć, Shion! - powiedziałam zadowolona.
- Znamy się? - spytał, spoglądając na mnie z góry.
- Nie poznajesz mnie? Poznaliśmy się wczoraj. - powiedziałam, zakładając dłonie na piersi.
- Tsu…kiko? - zapytał mnie tak, jakby widział mnie po raz pierwszy.
- Brawo! - klasnęłam teatralnie w dłonie.-Znalazłeś wczoraj moje klucze, już pamiętasz?
- Hmnn, coś takiego kojarzę.
Rozległ się dzwonek na lekcję. Wkroczyłam do sali, z której on przed chwilą wychodził. Zaraz... On też tutaj idzie? Mamy razem zajęcia? Zdziwiona rozejrzałam się po klasie. Teraz pojawił się problem. Nie wiedziałam, czy mam usiąść sama, czy może jednak z kimś i kogoś poznać. Nie chciałam siadać z żadnym nieznanym mi chłopakiem, bo znając innych, z pewnością spoglądałby tam, gdzie nie trzeba, śliniąc się przy tym. Ujrzałam, że Shion usiadł sam. Z uśmiechem podeszłam do jego ławki i pokazałam miejsce obok niego.
- Mogę się dosiąść? - zapytałam, na co ten kiwnął mi głową.
Usiadłam na krześle, odkładając torbę na bok. Skoro czekaliśmy na nauczyciela, postanowiłam policzyć swoje klucze. Wszystkie wyleciały z kabury. Raz, dwa, trzy, cztery… Tak. Na pewno mam 12 złotych kluczy, 7 srebrnych oraz jeden czarny. Tego ostatniego bardzo się boję na tak wielką skalę, że odczuwam strach nawet przed dotykaniem go. Otwierał on Bramę Wężownika, inaczej zwanego Kusiciela. Odziedziczyłam go po matce, która przekazała go dla mojej zaufanej służki. Zresztą, wszystkie klucze to właśnie ona trzymała przez kilka lat, pilnując ich jak oka w głowie. Nie powiedziała mi jednak, jak działa Wężownik. Wiedzę o innych kluczach przekazała mi z łatwością, ale ten został pominięty. Starałam się doszukiwać w księgach, co on robi, ale była pustka... Tak, jakby całkowicie wymazano go z historii. No cóż... Zdarzają się chyba takie rzeczy. Po przeliczeniu klucze z powrotem wylądowały w kaburze, a ja poczęłam rozglądać się po klasie. Raz co raz, patrzyłam na sąsiada z ławki, bo chciałam wiedzieć, co się stało, że nie pamiętał mnie. Przecież spotkaliśmy się wczoraj. Czyżby miał tak słabą pamięć? To urocze~! Trąciłam go lekko łokciem, kiedy nauczyciel był odwrócony do nas plecami.
- Shion? Naprawdę mnie nie poznałeś? - zapytałam z nikłym uśmiechem. - Aż tak się zmieniłam od wczoraj? - dodałam żartobliwie.

Shion? >
Ilość słów: 922

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz