-Zapraszam panienko Taiga. Musimy się pośpieszyć, jeżeli pani chce dojechać na czas.
-Timon, dlaczego menadżerka nigdy nie pozwala mi chodzić samej? Nie zabiję się przecież w czasie drogi...-burknęłam, wsiadając do auta.
-Wybacz mi panienko. Nic na ten temat nie wiem. Jestem zwykłym szoferem panienki.-zamknął za mną drzwi, po czym usiadł za kółkiem.
Usłyszałam wibracje telefonu, które układały się w symfonię Beethovena. Wyjęłam drżącymi dłońmi telefon, zakładając nogę na nogę. Nieodebrana wiadomość tekstowa...
Od Nieznany: Pamiętaj kurwo. Dzisiaj ćwiczenia, a jutro występ. Nie waż się nie przyjść, inaczej twoje bardzo odważne zdjęcia polecą w świat, szmato...Przełknęłam głośno ślinę, chowając, a raczej wrzucając telefon do torebki. Moje dłonie przechodziły w kolejny stan drżenia, a ja odczuwałam coraz to większe przerażenie. Nadal się obwiniam za to, co musiałam zrobić raz w życiu, a teraz było to dla mnie przymusem. Nie zrobiłam tego, bo chciałam... Musiałam, bo inaczej nie miałabym co z sobą zrobić, oprócz odcięcia sobie głowy. Zaczęłam nerwowo bawić się kosmykiem włosów, który pod wpływem ciągłych pociągnięć, wyprostował się. Nagle poczułam jak samochód hamuje, a ja przybrałam poważny wyraz twarzy z którego nie można było wyczytać nic. Moja maska, którą zawsze przyjmuję w szkole i poza nią... Drzwi otworzył mi szofer i uśmiechnął się do mnie.
-Miłego dnia panienko Taiga. Przyjadę po panienkę po lekcjach.
-Dziękuję Timon.
Wyszłam z limuzyny, chcąc pokierować się do szkoły, ale tłum jaki się zebrał wokół samochodu był nie do przejścia. No to ahoj przygodo. Osoby z magazynami na których było moje zdjęcie, skakały z mazakiem w dłoni i piszczały z nadzieją, że podpiszę im ten świstek papieru. Cóż, nie miałam wyboru. Poprosiłam wszystkich o stanięcie w kolejkę. Minęło tyle czasu, że nawet nie wiedziałam, czy jestem spóźniona czy nie. Na szczęście, udało mi się zdążyć pięć minut przed rozpoczęciem lekcji, więc szybkim krokiem ruszyłam pod salę.
---
Po lekcjach przeciągnęłam się, biorąc do ręki swój telefon. Od razu ujrzałam wiadomość od Nine, a mój dzień nieco się rozjaśnił. Odczytałam ją, uśmiechając się.
Od Nine: Miłego dnia ^^ (Spóźnione, ale w każdym razie, są!)Zastanawiałam się teraz, czy mam napisać do Timona, że skończyłam wcześniej, czy jednak nie. W sumie, mogłam teraz się wymknąć do kafejki internetowej. Zawsze dobrze mi tam się spędza czas. Najwyżej się spóźnię na sesję. Carpe diem... Bardzo szybkim krokiem ruszyłam do miasta. Nie minęło wiele minut, a po chwili wkroczyłam do kafejki. Od razu zamówiłam sobie kawę, siadając w pobliżu jakiegoś chłopaka w okularach. Nawet przystojny. No, ale nie przyszłam tutaj, aby podziwiać ciacha na talerzu oraz ciacha jakie wcinają słodycze. Spojrzałam na konwersację z chłopakiem, jakiego nick brzmiał Nine. Bardzo mi się podobał. Ile ja bym dała, aby go spotkać...
Do Nine: Dziękuję ci! Dzięki tobie jest ten dzień choć trochę lepszy! :*
Do Nine: Co teraz porabiasz? Czyżbyś znowu siedział w internetowej kafejce? ^^
<Nine?>
Ilość słów: 885
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz