Strony

wtorek, 17 lipca 2018

Od Akihito do Rose

Poczułem dziwne uczucie na ustach. Otworzyłem oczy. Rose siedziała na mnie i i gryzła moje usta (no comment). Wstałem i udałem się do łazienki. Rose coś rysowała nawet nie wiedziałem że potrafi. Wyszedłem z toalety i się przebrałem.
- Rosie musimy już iść. - powiedziałem do dziewczyny.
- Oki. - odpowiedziała.
Pocałowała mnie i poszła na trybuny a ja do zbrojowni.
- Jak tam przygotowany? - zapytał Hakito.
Jest to mój asystent ale się z nim zaprzyjaźniłem.
- A no spoko. - odpowiedziałem.
Podał mi miecz i drzwi się otworzyły. Z drugiej strony wyszedł gość w stroju ninja. W ręce trzymał yari - japońską włócznie.
- Walczyć! - usłyszałem nagle.
Walka się rozpoczęła. Postanowiłem rozpędzić się i staranować wroga. Tak też zrobiłem. Następnie gdy koleś leżał chwyciłem go za szyję i rzuciłem. Podszedłem do niego lecz skosił mnie włócznią. Nagle na arenę wbiegła dziewczyna. Spojrzałem jej w oczy i poczułem dziwne uczucie. Nie wiem jak to opisać jakby coś wbiło w moje serce. Chwyciła mnie i zaczęła całować. Walka została przerwana. Ruszyłem z nią do zbrojowni. Zobaczyłem jak gada z Rose. Walka wznowiona. Minęło to dziś bardzo szybko. Poszedłem do pokoju z tą dziewczyną. Zaczęliśmy się całować ponownie. Zasnąłem. Zacząłem się dusić. Ona próbowała mnie... Zabić! Odruchowo chwyciłem ją rzuciłem na ziemię.
- Myślisz że mnie zabijesz? - powiedziałem.
- Prawie się udało. - zaśmiała się.
Uderzyła mnie i wylecieliśmy na korytarz. Wydłużyła ręce które owinęły się wokół mojej szyi i zamieniły się w węże.
- Co wolisz? - powiedziała. - Zostać zatrutym przez węża czy zostać uduszonym?
- Nie mam zamiaru umierać. - oznajmiłem
Ugryzłem tego węża i plunąłem nim jej w oczy. Po czym popchnąłem ją na ścianę. Jej oczy się zaświeciły i poczułem to samo uczucie co wtedy. Zacząłem podchodzić powoli. Gdy byłem blisko chwyciłem za szyję.
- Nigdy nie widziałem hybrydy sukkuba z Magicznie Uzdolnionym. - powiedziałem.
Zgniotłem jej szyję po czym rozpłynęła się tak po prostu. Ludzie patrzyli się na mnie. Wszedłem z powrotem do pokoju i zadzwoniłem do Rosie. Nie odbierała za pierwszym,drugim i trzecim razem. Nie miałem wyboru. Chwyciłem za jakąkolwiek bluzkę i powąchałem. Zacząłem tropić moją dziewczynę. Znalazłem ją koło fontanny z jakąś dziewczyną.
- Spokojnie żyje. - oznajmiłem.
- Aha. - odpowiedziała.
- Jak jesteś obrażona to był sukkub który mnie próbował zabić. - powiedziałem.
- Myślałam że mnie nie kochasz... - rzuciła mi się na szyję.
- No nieźle. - wtrąciła się tamta dziewczyna.
- My się chyba nie znamy. - powiedziałem.
- Jestem Amber. - odpowiedziała.
- Ktoś próbuje mnie zabić. - oznajmiłem.
- Jak to? - zapytał Rose.
- Sam nie wiem... - odpowiedziałem.
<następne opowiadanie>
<Rose?>
Ilość słów: 436

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz