Strony

niedziela, 1 kwietnia 2018

Od Hiyori do Altaira

Altair mnie zaprosił gdzieś na wieczór. Sama nie wiem, gdzie. Jest to jakąś wielką niespodzianką. Szczerze? To nie mogę się doczekać, co to będzie. Weszłam do pokoju po lekcjach i zaczęłam szykować się na to tajemnicze wyjście. Umyłam się, lekko umalowałam, wypryskałam perfumami. W końcu wyszłam z łazienki. Stanęłam naprzeciwko szafy, przeglądając jej zawartość. Co by tu włożyć? Problem jest w tym, że nawet nie wiem, gdzie idę, więc nie wiem, co mam ubrać nawet. Po paru minutach stania i oglądania szafy bez sensu, wybrałam czarne, lekko podziurawione jeansy, czarne buty na obcasie i koszulkę, która podkreślała kolor moich oczu. Na prawym nadgarstku zawiązałam swoją bransoletkę. Uczesałam włosy ponownie. Nagle usłyszałam, że ktoś puka do drzwi mojego pokoju. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Altair, który miał na sobie czarne spodnie i marynarkę oraz szarą koszulkę. Matko, jaki on jest przystojny... Czekaj, zaraz... O czym ja myślę... Hiyori ogarnij się! Znasz chłopaka od kilku dni. Nie dawaj się tak łatwo! Kogo ja oszukuję... Wszyscy chyba wiedzą, że nie dam rady tego zrobić.
-Wyglądasz oszałamiająco, księżniczko. Zapraszam- chłopak delikatnie się ukłonił, podając mi dłoń. Jest taki romantyczny i kulturalny... Czekaj, znowu to samo! Nie myśl o tym! Nie myśl o tym! O fuck, no i pomyślałam... Ostatnio zaczynam za dużo o nim myśleć. To robi się podejrzane.
-Dziękuję. Ty też jesteś niczego sobie.-pochwyciłam jego dłoń, po czym wyszliśmy z akademika. Po paru minutach drogi byliśmy na miejscu. Zobaczyłam mnóstwo plakatów z nazwą zespołu "Creed", a na nich wizerunek Altaira i paru innych gości. Trzymajcie mnie... On gra w zespole?! Cudownie! Trafił mi się anioł z nieba! W tym momencie przypomniały mi się czasy, gdy to my mieliśmy własny zespół. Trochę mi tego brakuje. Wspólnego śpiewania piosenek, pisania tekstu, wspólnych koncertów. Mieliśmy dużą szansę na sukces, ale los pokrzyżował nam plany. Niestety. I tak się cieszę, że Shoto wyszedł z tego cało i wciąż jest tu z nami. Było ciężko go odratować, ale udało nam się. Ja i Rin nie daliśmy za wygraną. Ha! My się nigdy nie poddajemy, jeżeli chodzi o naszą rodzinę. Nawet, jeżeli chodzi o Erena. Odzyskamy go kiedyś, za wszelką cenę. Ale nie teraz o tym. Altair zaprowadził mnie do pierwszego rzędu i powiedział, bym się nie ruszała, bo mogą mi zająć miejsce. Zrobiłam tak, jak powiedział. Stałam cierpliwie w miejscu i czekałam, aż kurtyna się podniesie i ujrzę białowłosego wraz z jego zespołem. Wreszcie nadszedł czas, gdy koncert rozwija skrzydła i zaczyna grać muzyka! Jak ja to uwielbiam! Altair powiedział coś do publiczności i wciągnął mnie na scenę. Dawno na niej nie byłam... Czuję się tu swobodnie. Czuję się przy nim taka szczęśliwa i ... wolna... Zaczęliśmy tańczyć, a Altair śpiewał ten piękny, melodyjny utwór. Ma piękny głos. Z przyjemnością go słuchałam i tańczyłam. Czas zleciał nam bardzo szybko. Nim się oglądnęliśmy, było około 2 w nocy. Altair zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku, całując mnie w czoło, a następnie wzleciał w powietrze i zniknął. Ja natomiast zamknęłam oczy i zasnęłam dość szybko, rozmyślając o białowłosym chłopaku o złotych oczach...
---
Wstałam rano, zaspana i z obolałymi od tańca w szpilkach nogami. Nosz co mnie podkusiło, by nałożyć wysokie szpile. Teraz będę cierpieć cały dzień... Jakoś zwlokłam się z łóżka, chociaż szło mi to mozolnie. Poszłam do łazienki i się ogarnęłam. Następnie ubrałam niebieskie jeasny i białą koszulkę z krótkim rękawem, a do tego białe trampki. Dzisiaj miałam dzień wolny, więc zastanawiałam się, co by tu zrobić ciekawego... Nagle usłyszałam wibracje telefonu i dźwięk powiadomienia z portalu społecznościowego. Rin napisał na naszej grupie wiadomość. Odblokowałam telefon i odczytałam ją.
Od Rin: Hej, hej śpiochy... Wam też nie chce się tak strasznie wstawać?
Od Shoto: Ja pierdole, lepiej nic już nie mów. Katastrofa z masakrą...
Od Hiyori: Ja już ubrana, ale nie wiem, co ze sobą zrobić.
Od Rin: Hmmm... Może wyskoczymy gdzieś razem, co wy na to?
Od Shoto: Ja odpadam, sorki. Po pierwsze: nie chce mi się jak cholera, a po drugie: dzisiaj przychodzi do mnie Shura.
Od Rin: Łoohoooo! Shoto ma kogoś na oku!
Od Shoto: Zamknij mordę, nie prawda... ;-;...
Od Hiyori: Taaaaa, jaaasne. Widać xD.
Od Rin: Cienias jesteś i tyle. Dobra Hiyoriś, wpadnę do ciebie i może razem pogramy lub pośpiewamy? Strasznie mi się nuuudzi...
Od Hiyori: Jasne, czekam. Do zobaczenia!
Odłożyłam telefon. Długo nie czekałam. Rin zjawił się w pięć minut na moim balkonie. Otworzyłam mu.
-Szybki jesteś.
-Daaa? Skrzydła robią swoje, haha. Tooo, ja gitara ty śpiewasz, czyy jak wolisz?
-Mi pasuje. Dawaj. Później się zamienimy.
Śpiewaliśmy sobie parę godzin. Rin musiał już zmykać. Pożegnał się ze mną, a ja nadal nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Może pójdę na zakupy? W sumie, czemu nie? Ubrałam się do wyjścia i przekroczyłam próg drzwi. Szłam spokojnie chodnikiem, aż nagle ktoś złapał mnie nienaturalnie silnym uściskiem, który wręcz miażdżył mój nadgarstek... Kto to...
<Altair?>
Ilość słów: 804

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz