Strony

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Od Hiyori do Altaira

-Też nie mam zamiaru kłamać... Kodeks rycerski zabrania oszustw...-szepnął, przejeżdżając kciukiem po moim policzku.-Jesteś przepiękna...
Ja? Piękna? Pierwszy raz słyszę to od teoretycznie obcej mi osoby. Ale czy on jest obcą mi osobą? Na pewno nie. Mimo, że nie znamy się długo, moje serce przy nim wariuje. Bije w zawrotnym tempie, jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej piersi. Policzki się czerwienią, a ja? Nie potrafię ukrywać przed nim swoich uczuć. Nawet jeśli bym próbowała, to on przejrzy mnie na wylot. Zawsze trafia w sedno i mówi dokładnie to, o czym teraz myślę. On jest cudowny... Do tego taki przystojny, opiekuńczy, miły, wspaniały, przyjacielski, niesamowity... Mogłabym tak mówić cały czas... Teraz. Teraz zdałam sobie z czegoś sprawę. Chyba się w nim... Zakochałam. Ja, Hiyori, się w kimś zakochałam... To takie wspaniałe uczucie... Wiem, że jest dla mnie taki miły, ale... czy on myśli tak samo o mnie? Mam tak wielką nadzieję, tak bardzo bym tego chciała. Altair przyłożył swoje czoło 
do mojej głowy, a ja cała czerwona odpowiedziałam.
-Zostań ze mną na zawsze...- popatrzyłam w jego piękne, złote oczy- jaki ty jesteś przystojny...- te ostatnie słowa miały zostać tylko w mojej głowie, ale...
Nie będę się dłużej opierać i przeczyć samej sobie. Od teraz będę ze sobą szczera i nie będę odrzucać tych emocji. Wręcz przeciwnie. Będę je pielęgnować. Będę dbać o to uczucie, o to wspaniałe uczucie bijącego serca. Nawet jeżeli on tego nie chce, albo tego nie odwzajemnia. Trudno... Ja nadal będę tylko o nim myśleć... Nadal będę go potrzebować...
Altair uśmiechnął sie szeroko. 
-Zostanę, obiecuję... Piękna księżniczko... -szepnął, po czym pogładził mój policzek, a ja nie mogłam przestać o nim myśleć. Altair dotknął swymi ciepłymi dłońmi mojej szyi i popatrzył mi w oczy, a ja nie mogłam się powstrzymać i go pocałowałam. Odwzajemnił mój pocałunek, podnosząc mnie potem do swojej wysokości. Splotłam nogi wokół jego talii i położyłam ręce na jego karku, a on trzymał mnie swoim silnym uściskiem, bym nie spadła. 
-Altair, wiem, że to szalone, ale...-szepnęłam do neigo, patrząc w jego oczy. Uśmiechnął sie. 
-Tak?
- Kocham cię... - zarumieniłam się. Nie chciałam tego zatrzymywać tylko dla siebie. Poza tym moje serce mi tak mówiło, a każdy mówi, by go słuchać. Tak więc... Będę go słuchać, nawet, jeżeli to będzie wbrew logiki i rozumu.
-Księżniczko... Ja ciebie też. -szepnął. Matko, on to odwzajemnia. On mnie... Kocha... Jestem taka szczęśliwa! 
-Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie!- uśmiech i rumieniec nie schodził mi z twarzy.
-Chciałaś powiedzieć, księżniczką... -uśmiechnął sie szeroko, podobnie jak ja.
-Tak, księżniczką ze swoim przystojnym księciem!
Altair delikatnie mnie odstawił.
-Do księcia mi daleko... -podrapał sie po karku.
-Wprost przeciwnie! Jesteś moim wymarzonym księciem, którego nikt nie zastąpi. Rycerzem, który mnie zawsze broni i czeka niczym Romeo przy balkonie. Silnymi ramionami, które zawsze dają mi nieograniczone wsparcie. Moją bratnią dusza, które złączyły nici przeznaczenia...-powiedziałam to, obracając się tyłem, by nie ujrzał tego ogromnego buraka na twarzy. Minęła chwila, a ja poczułam, jak ktoś delikatnie obejmuje mnie od tylu i całuje w tył głowy. 
-Księżniczko...
-Tak?
Obrócił mnie do siebie.
-Nigdy nie odwracaj się ode mnie. Nigdy nie próbuj odwracać spojrzenia.
-Dobrze. Zapamiętam- powiedziałam z uśmiechem, patrząc mu prosto w oczy.
Rozmawialiśmy parę dobrych godzin, a Altair odprowadził mnie o mojego pokoju. Oczywiście lecąc, bo nie byłby sobą,,] gdyby tego nie zrobił. Pożegnałam go, dając całusa w policzek i weszłam do pokoju. Altair mówił, że chyba później wpadnie, ale nie dosłyszałam dalszej wypowiedzi. Poszłam się ogarnąć, ale postanowiłam tym razem wejść do ciepłej wanny. Dzisiejszy dzień był cudowny... Weszłam do wanny i po chwili zasnęłam z uśmiechem na twarzy na oparciu wanny. Nie mogłam przestać myśleć o tym przystojnym księciu...
<Altair?>
Ilość słów: 602

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz