Strony

niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Shoto do Shury

-Chcesz, możesz go potrzymać. Tylko uważaj. Czasami żyje własnym życiem!- dziewczyna się zaśmiała, wyciągając rękę z rapierem ku mnie.
Nie mam pojęcia czemu, ale strasznie mnie on zaciekawił. Coś mnie do niego przyciągało. Nie potrafię przekazać tego uczucia. Gdy mi o nim pisała, po prostu mnie intrygował, ale teraz... Teraz jest to silniejsze uczucie. Wziąłem do ręki wcześniej wspomniany rapier i zacząłem go oglądać. Był... Piękny. Wspaniale wykonany fachową ręką oraz trzymający w sobie ogromną moc.
-Piękny... Nie wiem czemu, ale w jakiś sposób mnie przyciąga. Nie wiem czemu...- rzuciłem, oddając Shurze jej własność.
-Cieszę się, że ci się podoba.-jej ostrze ponownie się przemieniło i było małym pierścionkiem.
Znów zaczęliśmy iść w kierunku akademików. Przyjemnie mi się z nią rozmawiało. To zupełnie co innego niż internet. W rzeczywistości jest trochę inna, ale nie oznacza to, że jest gorsza. Wprost przeciwnie. Jest o wiele ciekawsza, miła i piękna... Czekaj, zaraz, o czym ja pomyślałem? Czy ja naprawdę zaczynam... Wiem, że moje serce i tak bije w zawrotnym tępie, ale teraz to już przechodzi siebie. Shoto, nie myśl o tym, spokojnie... No nie, nie dam rady przestać o niej myśleć... Doszliśmy do akademików. Pożegnałem się z dziewczyną, przytulając ją. Dziewczyna po chwili niechętnie się odsunęła i skierowała do wejścia akademiku. Po chwili zacząłem iść do mojego mieszkania. 15 minut później byłem już w nowym apartamencie. Usiadłem na sofie, a raczej położyłem. Ten dzień był pełen wrażeń. Przeprowadzka, spotkanie Shury, rapier... Dużo jak na jeden dzień. Nie spodziewałem się, że to właśnie tego dnia spotkam Aogiri. To było takie nagłe, lecz takie przyjemne. Wreszcie miałem okazję ją spotkać. W końcu to mi się udało... Teraz nie mogę przestać o niej myśleć. Jest niezwykła... Wyciągnąłem telefon i napisałem do mojego rodzeństwa.
Od: Shoto: Hej, co tam u was? Ja już w domu ^^
Od Hiyori: Dzień pełen wrażeń, co? Przeprowadzka i tak dalej... Rin mi wszystko opowiadał! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Od Shoto: Serio, Rin, już sie wygadałeś?
Od Rin: Ja? Zawsze! Jak mogłem stać spokojnie i milczeć, gdy mój braciszek podrywa jakąś laskę! Ps. wydawało się, że się znacie, o co chodzi?
Od Shoto: To ta dziewczyna, z którą pisałem dość długo. Pamiętacie?
Od Hiyori: A tak, mówiłeś kiedyś o niej! Rin, trzeba zrobić dla niej nasze specjalne przesłuchanie. Kto wie, czy jest warta dla naszego Shoto.
Od Rin: Ooooo tak! Hiyori, ty to masz łeb!
Od Shoto: Spierdalać... Nie będziecie jej straszyć po nocach.
Od Hiyori: No niech ci będzie... No dobra, ja spadam, do jutra!
Od Rin: To ja też, elo!
Od Shoto: Hej.
 Odłożyłem telefon i po chwili oczy mi się zamknęły, zasnąłem...
---
Obudziłem się około godziny 9:00. Ogarnąłem się i przebrałem, bo przecież zasnąłem w ubraniu. Wyszedłem z łazienki, ogarnięty i przebrany. Następnie skierowałem się do kuchni. Zacząłem sobie robić śniadanie i poranną kawę. Szybko się z tym uwinąłem. Usiadłem przy stole i nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk powiadomienia. Spojrzałem na nie.
Od Aogiri: No to jak, Nine? Gotowy na zwiedzanie szkoły?
Od Nine: Jasne, o której i gdzie?
Od Aogiri: Eem... Może za godzine przy akademikach. 
Od Nine: Ok, będę czekać, hej!
Dopiłem kawę i pozmywałem. Nie lubię dawać sobie więcej roboty na później. Nie musiałem się aż tak ubierać, bo było ciepło. Z resztą, jak zawsze na Arelionie. Wyszedłem z mieszkania, wcześniej je zamykając na klucz. Dość szybko znalazłem się przed akademikami. Chwilę później Shura wyszła z nich i podeszła do mnie. 
-Hej, jak tam?
-Hej. Nie narzekam. idziemy?
-Jasne!- dziewczyna rzuciła, łapiąc mnie za rękę i prowadząc w kierunku szkoły. Wiem, że tak naprawdę znamy się od wczoraj, ale czuję, jakbym znał ją wieczność. Tak dobrze mi się spędza z nią czas. To coś wspaniałego. Jakieś 5 minut później przekroczyliśmy szkolną bramę. No przyznam, że dość wielka jest ta szkoła. Weszliśmy do budynku, a Shura od razu zaczęła mi wszystko mówić i mnie oprowadzać. Tu jest sale biologiczne, chemiczne, informatyczne... Matko, czego by tu nie było. A to dopiero pierwsze piętro...
---
Shura oprowadzała mnie jakieś 2 godziny, a i tak to nie było wszystko. Postanowiliśmy odpocząć na dachu szkoły. Jak pomysleliśmy, tak zrobiliśmy. Znaleźliśmy się na ogromnym dachu szkoły, z którego widać miasto. 
-Pięknie tu...
-Tak... To niesamowite miejsce... Chciałam ci je pokazać...
Rozglądnąłem się. Widok był nieziemski, ale... Zaraz. Coś mi to przypomina. Byłem w tym mieście kiedyś. Zaczęła mnie boleć głowa. Cholera, dlaczego teraz. Znowu... Tsuyoshi... Moja głowa, zaraz mi pęknie! Znów słyszę te głosy... Zamknijcie się! Zakryłem uczy swoimi dłońmi i zamknąłem oczy. Nagle poczułem czyjść dotyk i miły, zmartwiony głos...
-Shoto... Wszystko dobrze? Może usiądź... -szepnęła Aogiri.
-N-nie, nie...
Stanęła przede mną, patrząc na mnie. Była najwidoczniej przerażona i zmartwiona.
-Shoto? Martwię się, co się dzieje?
-Zaraz będzie ok... To tylko wspomnienia... tylko...
Złapała delikatnie moją rękę i się uśmiechnęła sie.
-Usiądź, proszę.
Pod wpływem jej dotyku, wszystko znikneło. Wszystko... Był on taki... delikatny i uspokajajcy. Kim ona jest, że zdołała to powstrzymać... Niesamowite...
-Dziękuję... - szepnąłem, patrząc na nią i odsuwając ręce od mojej głowy.
-Nie musisz dziękować. Usiądź, chwilę tu zostaniemy...
Usiedliśmy i chwilę odpoczęliśmy. Dziewczyna nie dopytywała się o co chodziło. Chyba zrozumiała, że jak będę potrzebował, to sam jej to powiem. Ciężko mi o tym mówić... Nie dałbym rady teraz o tym opowiadać. Po kilkunastu minutach spokojniej rozmowy, dziewczyna zaproponowała, żebyśmy poszli gdzieś indziej. I tak własnie zrobiliśmy. Przekroczyliśmy szkolną bramę i zaczęliśmy iść w stronę centrum. Przed nami szedł jakiś brunet z czerwonowłosym chłopakiem. Zaraz... Przecież to Eren... Stanąłem. Wmurowało mnie w ziemię...
<Shura?>
Ilość słów: 910

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz