Strony

piątek, 23 lutego 2018

Od Ace'a do Holly

Wstałem wcześnie i wyszedłem pobiegać. Na zewnątrz było nawet przyjemnie. Ślisko i mokro od wczorajszego deszczu, ale dalej przyjemnie. Kilka razy prawie spadłem podpierając się o wilgotne barierki i poręcze. Z tego względu zrobiłem mniejsze kółko, ale i tak sporą odległość. Skinąłem się szerokim łukiem w stronę dworca i z powrotem przez park do szkoły. W drodze powrotnej gdy przeskakiwałem i przebijałem się między przechodniami, ludzie rzucali mi rozgniewane spojrzenia, zupełnie jakbym to ja był przyczyną ich nieszczęść albo ochlapanych przez samochód spodni. Czasem ktoś rzucił pod nosem "kretyn" albo "pajac". Ale co poradzić? Tak już jest kiedy ktoś nie lubi wody. A powiadają, że to koty jej nie cierpią. Po godzinnej przebieżce wróciłem do szkoły. Mokry od potu, zmęczony, ale szczęśliwy. No jeszcze tylko się rozciągnąć żeby zakwasów nie było i wszystko załatwione. Zaczynałem właśnie ćwiczyć na uboczu, gdy zauważyłem jakąś niewysoką osóbkę fotografującą innych z ukrycia. Tego tak zostawić nie mogłem, zwłaszcza, że przedtem jej tu nie widziałem, a przynajmniej zapach był obcy. Fakt, sam nie byłem tu zbyt długo i pewnie dalej nie poznałem z widzenia wszystkich, ale jej tym bardziej. W mojej głowie zrodził się plan. Uśmiechnąłem się pod nosem i zmieniłem się w kota. Cichutko podkradłem się w jej pobliże i wdrapałem się na drzewo obok. Była tak zajęta swoimi sprawami, że nawet mnie nie zauważyła. Z powrotem przybrałem postać człowieka i przysiadłem na gałęzi.
– Wiesz, że nieładnie tak robić innym zdjęcia bez ich zgody? – rzuciłem.
Dziewczyna podskoczyła zaskoczona, po czy odwróciła się. Chwilę się rozglądała w poszukiwaniu źródła głosu. Zaśmiałem się i zeskoczyłem. Wylądowałem miękko tuż obok niej. Białowłosa cofnęła się przestraszona.
– No to jak odpowiesz mi na moje pytanie? – zapytałem uśmiechając się łagodnie. Chyba jej nie przestraszyłem za bardzo? Prawda?
– J-ja, wiem o tym. – speszyła się i już myślałem, że troszkę może przesadziłem – Ale ty też mnie podglądałeś! Kiedy przyszedłeś? Jak długo tam siedzisz? A poza tym to kim jesteś?
Zalała mnie serią pytań jak z automatu. Czyli wszystko z nią w porządku.
– Za szybko. Dziewczyno zwolnij, to nie komisariat. – odpowiedziałem łapiąc się za głowę. To było gorsze niż odpytywanie z chemii. Dziesiątki pytań, a wszystkie bez odpowiedzi. – Nazywam się Ace Kuroiashi i raczej nie muszę tego wyjaśniać, tak będę bardziej tajemniczy. Swoją drogą to nowa tu jesteś?
– Mhm... Holly Apostoleanu i niedawno przyjechałam. – wyciągnęła ku mnie swoją drobną dłoń. Pochyliłem się lekko w jej kierunku. Delikatnie uścisnąłem jej dłoń i mimowolnie spróbowałem wychwycić trochę jej zapachu. Zrobiłem to chyba mało dyskretnie, gdyż dziewczyna spojrzała na mnie jak na zboczeńca
– Co ty robisz?! – fuknęła.
– Wybacz, moje zwierzęce ja trochę się zagalopowało i zapomniałem spytać o zgodę. – wypowiedziałem to przepraszającym tonem oraz zrobiłem uroczą minkę licząc, że to zadziała i nie będzie się gniewać. – Tak więc, czy mogę?
– Oczywiście, że nie! – krzyknęła na mnie – Zwierzęce ja? Jesteś zmiennokształtnym?
– Ano jestem. – zerknąłem na wyświetlacz w telefonie, wskazywał dziesiątą – Muszę lecieć, niedługo lekcje zaczynam. Jakbyś chciała mnie znaleźć to pokój siódmy albo sala gimnastyczna lub kuchnia. Trzymaj się podglądaczko.
Rzuciłem na odchodnym i uśmiechnąłem się wesoło. Musze jeszcze skończyć się rozciągać i prysznic wziąć. Może uda mi się ogarnąć przed lekcjami. Może...
<Holly?>
Ilość słów: 539

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz