Strony

niedziela, 4 lutego 2018

Od Judy do Kuroko

Zaśmiałam się ze słów Kuroko i z jego niesłuchania. Sama nie wiedziałam czemu, ale bawiło mnie to. Odpowiedział, że z chęcią ze mną pójdzie, nawet nie wiedząc, dokąd. W pewnym sensie było to urocze z jego strony.
- Chcę cię zaprowadzić na halę sportową. Zaraz będzie mecz towarzyszki z inną szkołą w siatce — rzekłam, uśmiechając się. Chłopak jakby mnie nie zrozumiał.
- Będziesz grać? - spytał, podejrzliwie na mnie patrząc. Nadymałam policzki.
- Ja wiem, że w siatkówce liczy się wzrost, ale gdybym chciała, to bym mogła zagrać — wyznałam, powracając swoją buzię do normalnego stanu. - Poza tym, to jestem cheerleaderką wraz z Mary. Musimy im kibicować — wyjaśniłam, na końcu przymykając oczy i się uśmiechając.
Jeśli dobrze pamiętałam, to mieliśmy grać z... jak ta nazwa brzmiała... A no tak! To była Akademia Izath, znajdująca się na południowym krańcu wyspy.
Znowu zaczęłam iść, ciągnąć siwowłosego za sobą. Jeśli poszlibyśmy przez szkołę, to droga zajęłaby nam o wiele dłużej, niż tak przez dwór. Poza tym musiałabym jeszcze się rozebrać, a to zabrałoby kolejne sekundy, jak nie minuty.
W końcu doszliśmy. Chwyciłam za poręcz otwierającą drzwi do hali, naciskając ją i pchając drzwi do przodu. Momentalnie znaleźliśmy się na boisku, na którym już rozkładali siatkę. Pociągnęłam Kuroko za sobą wzdłuż bocznej ściany, by przypadkiem nie ubrudzić podłogi, bo gdyby tak się stało, to od razu dostalibyśmy od pani Suzuko. Jak i nie od mojej siostry.
Przemknęliśmy do korytarza, gdzie znajdowały się szatnie, magazyn ze sprzętem sportowym oraz wejście na trybuny. Chciałam już ruszyć do pomieszczenia, w którym zwykle się z dziewczynami przebierałyśmy, ale... Spojrzałam na chłopaka za mną. On może być problemem. Przecież nie wprowadzę go nagle do szatni, bo któraś z dziewczyn mogłaby być w trakcie przebierania. A jego narażać też nie chcę. Puściłam rękę Kuroko, zwracając się w jego stronę.
- Jeśli chcesz, to możesz tu poczekać, lub od razu iść na trybuny. Ja muszę się przebrać — powiedziałam, po czym odbiegłam, machając mu na pożegnanie.
 < Kuroko? >
Ilość słów: 328

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz