Strony

wtorek, 12 czerwca 2018

Od Rina do Katsukiego

O co mu chodzi to ja nie wiem. Raz próbuje mnie zabić, zrównuje mnie z ziemią, raz mi pomaga, raz na mnie wrzeszczy. Nie wiem, czy on niestabilny emocjonalnie czy coś? Co ja, sługa jestem? Nie będę mu się kłaniać i traktować go jak króla jakiegoś. Dobra, pomógł mi, ale kurwa bez przesady. Jak mam o nim myśleć i mieć dobre zdanie skoro ten debil chciał mnie zabić i wrzeszczał na mnie, a nagle mi pomaga. Nie wiem sam co mam o nim myśleć. Dziwne i pojebane to i tyle. Poza tym chyba ma jakąś laskę, więc nie widzę w czym problem. Niech se do niej idzie i się z nią pieprzy. Cokolwiek oni tam sobie robią i jak wygląda ich relacja. Nie obchodzi mnie to. Jak ty komuś tak on tobie. On, a szczególnie ten jego tatuś to niezły jest... Jasne, już wierzę, że on nie ma nic wspólnego z jego ojcem. Taaaaa, prawda w chuj... Mógłby przynajmniej nie kłamać. Ale w sumie, to jest szczery.. Nawet za bardzo czasami.. Przyznam szczerze, że jego słowa typu "Jebie mnie to, nikt cie nie uratuje, jesteś śmieciem i nieprzydatnym gównem", zabolały mnie.. Chyba każdego by to dotknęło na swój sposób. Oczywiście starałem się ukryć moją wściekłość i żal, ale nie wiem czy mi to wyszło. Nie wiem już sam, co mam myśleć. A może zostanie w domu to był dobry pomysł? A może jednak powinienem zamieszkać z Shoto? Mogłem tak zrobić, a tego nie zrobiłem.. Cholera jasna nie chcę się z nim użerać tak przez tyle lat.. Dobra, ten zielony ogień to coś innego i dziwnego, ale ja pierdole, ten typ czasami jest nie do wytrzymania! Dobra... Uspokój się Rin. Połóż się do łóżka i jutro będzie lepiej.. Musi być lepiej, prawda?
---
Wstałem i przeciągnąłem się, a następnie przeczesałem swoją dłonią swoje włosy. Jeszcze nie ogarniałem do końca, co się dzieje. Wziąłem i spojrzałem w ekran telefonu. Katsuki spał i widać było, że był zmęczony. Niech se śpi. Mam go dość. Jego i jego zachowania. Całokształtu. Niech się wypcha i pocałuje w dupę... Wstałem z łóżka i ogarnąłem się. Był ranek, więc było jeszcze trochę chłodno. Założyłem bluzę i wyszedłem na balkon. Na barierce siedział mój kochany Kuro. Przynajmniej on mnie rozumie i nie wrzeszczy na mnie tak, że w uszu leci mi krew... Właśnie, nie wydaje mi się, że wczoraj zemdlałem... Dziwne, bo w ogóle nie czułem się słabo ani nic... Coś mi tu nie gra... Ale mniejsza. usiadłem na barierce balkonu, patrząc na wschód słońca i stykając ogon z ogonami Kuro. Katsuki obudził się, bo usłyszałem pomruki po typowej pobudce. Warknął po chwili.
- Ijime. Nie gryź mnie, cholerna bestio.- mruknął zaspany.
Ooo tak, dobry kotek. Gryź i szarp go. Już cię kocham, mały potworku, haha! W sumie to dzisiaj jest dzień wolny, więc mogę się cały dzień lenić. Wróciłem do pokoju i zdjąłem bluzę. usiadłem po turecku na łóżku, machając radośnie ogonkiem. Obok mnie położył się Kuro, a ja spojrzałem na godzinę w telefonie. Było dość wcześnie. Katsuki warcząc na kota, po chwili uśmiechnął się. Cud nad Wisłą. Cud nad Odrą. To coś ma uczucia.
- Wredna bestia.- powiedział do zwierzaka, po czym spojrzał na zakrwawioną dłoń z dumą. To on chyba nie widział krwi na ręce. Matko.. Halina! Dawaj te mnie tu piwo, otwieramy i bajlando będzie! Hahha! Może jednak nie będzie AŻ TAK źle, jak myślałem. Podkreślam.. MOŻE... Spojrzałem w telefon i nie zauważyłem żadnych wiadomości od rodzeństwa. Może jeszcze śpią? Nie wiem sam. Dobra, nieważne.. Walnałem się na łóżko i spojrzałem w sufit, a mój ogon zwisał swobodnie z łóżka.
Nagle drzwi od naszej sypialni otworzyły się z hukiem. Weszła przez nie blondyneczka, bardzo podobna do Katsukiego. 
- Rin-chaan~! - krzyknęła i podbiegła do mnie, rzucając mi się w ramiona.
- Woow! Zaraz, halo! Po pierwsze kim ty jesteś, po drugie twój boyfriendo jest tam - wskazałem na Katsukiego. 
- Boyfriendo? Rin-chaan. Głupi Riin. To mój braciszek, Kachu!- krzyknęła, siadając mi na kolana.-Chu... Chu...
Aaa dobra, to wszystko wyjaśnia.. Czekaj... SIOSTRA?! O ja pierdole.... Kolejna... Ludzie.. Tato, czemu ja?! Eeech..Dobra, dam jej szansę.. Może... Powtarzam, może...
- Eeem, ok, a co ja mam z tym wspólnego? - usiadłem z nią na kolanach i spojrzałem i na nią i na Katsukiego. Dziewczynka zaczęła machać nogami. Położyła moje dłonie wokół swojej talii. 
- Bo jesteś przystojny Rin-chan! Jestem Shiro! Shiro Yoshimura! Kachu to mój braciszek!- pisnęła z radością. Katsuki nie wyglądał na zadowolonego z obecności siostry. Wychyliłem się zza jej pleców i spojrzałem na Katukiego z podniesioną jedną brwią.
- Ook, dzięki, miło mi to słyszeć, ale..  
Kurde, jak ją spławić.. 
- Rin-chan! - pisnęła i ucałowała mój policzek.
- Aaa może chcesz pobawić się z braciszkiem? 
Cholera jasna, a jak się uwaliła mała.. Ta.. Zdecydowanie są do siebie podobni.. Nie mam wątpliwości...
- Niee! Z Kachuu bawiłam się wczoraj! Teraz chcę z tobą! Chuu~! - pisnęła, a potem bez skrupułów ucałowała mnie w usta. Zaraz, co?! What the FUCK?! 
- Co ty odpierdalasz?! - odepchnąłem ją od siebie - Nie pozwalaj sobie, mała!
- Mała? Uważasz, że Toga, jest mała? - zaśmiała się uroczo. - Jesteś zdecydowanie w moim typie!
- Wkurwiasz mnie! - zepchnąłem ją z moich kolan i wstałem - Nikt nie edzie ze mną pogrywał! - warknałem na nią donośnym głosem.
- Nie pogrywam! Bardzo mi się podobasz! Kachu miał mnie z tobą umówić, ale stary zgred jak zawsze mówił tylko jeb się! - pisnęła, tupiąc nóżką.
- Hahahaha! Słyszysz siebie?! Nie znasz mnie nawet jednego dnia dziewczynko... Nie denerwuj mnie i jak chcesz to spierdalaj do swego brata... 
- Toooga kocha Rina!- pisnęła. Wkurwia mnie... Zniknij i spierdalaj natrętny, spleśniały żelku... Dobra.. Muszę posunąć się do radykalnych środków. Będę tego żałować, a może nie? Jebać. Ważne jest to, by ją spławić. Będzie mi jeszcze tu pierdolić o miłości od pierwszego wejrzenia..
- Pokażę ci dziewczynko, że nie masz u mnie szans... - warknąłem do niej niskim głosem, a z moich oczu palił się mord - podszedłem do Katsukiego i wziąłem go za koszulkę. Pocałowałem go, nadal trzymając go za jego koszulę... Katsuki z ogromnym zaskoczeniem złapał mnie za przedramię, ale co dziwne, nie odsunął się. Siostra chlopaka uciekła z płaczem. Dobra, udało się, ale.. No nie powiem.. Typ świetnie całuje... Matko, o czym ja gadam... O ja pierdole... Po chwili się odkleiliśmy od siebie, a ja oblizałem kły językiem. Katsuki usiadł na łóżko z lekkim wytrzeszczem. 
- Co. To. Kurwa. Było...- zapytał, ale nie był specjalnie zły. Oho.. On i nie był zły za takie  coś.. Mam wnioskowac, że mu się podobało? Nieźle... Robi się coraz ciekawiej..
- Sposób na twoją siostrę.. - spojrzałem w jego oczy, stojąc niedaleko jego łóżka.
- Yy... Czekaj. Czekaj. Czekaj.- powiedział kilka razy, po czym wstał. Zdziwiło mnie to, ale powtórzył to, co zrobiłem chwilę wcześniej. What? On? Potwórzył to? No, typie, zaskakujesz mnie coraz bardziej, nie powiem, że nie... Ale mimo wszystko odwzajemniłem jego pocałunek. Wplotłem rękę w jego kark i włosy.
- Em.. No nie spodziewałem się tego po tobie...
- Zamknij się.- powiedział. Znowu wpił się w moje usta, kładąc dłonie na moich biodrach. No, no... Zapowiada się niezła zabawa...
<następne opowiadanie>
<Kacchan?>
Ilość słów: 1188

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz