Otworzyłem drzwi od pokoju klubowego, następnie do niego wchodząc. Kilka osób już w nim siedziało, przygotowując swój "sprzęt". Nie poświęciłem dużo czasu na przyglądaniu się obecnym ludziom, od razu podszedłem do Caspiana. Antropomorf siedział na jednym z wielu krzeseł, rozstawiając swoją sztalugę wraz z farbami.
- Caspian — zacząłem, chcąc, by się do mnie odwrócił. Zrobił to wręcz natychmiastowo, a mnie w oczy rzuciła się jego wyżej znajdująca się głowa. Przekląłem w duchu tego gościa i jego wzrost. - Nie mogę dzisiaj zostać — powiedziałem, patrząc się wprost w jego różowe oczy. W pewien sposób przypominały mi kolor moich własnych tęczówek.
- A czemu? - spytał, zakładając swoje ręce na torsie. Skłamać, czy powiedzieć prawdę?
- Dzwoniła do mnie siostra, ojciec trafił do szpitala — ostatecznie skłamałem, śmiejąc się w duchu. Nie ma to, jak wampir w szpitalu, co ja wymyśliłem... Jednak widząc minę chłopaka przede mną, przeczułem, że jednak mi uwierzył. Chociaż to mogło być możliwe, nie wiem, czy opowiadałem mu o swoich rodzicach. I nawet dobrze, nic nie musi o nich wiedzieć.
- Naprawdę? No to leć! - zawołał, ruszając dłońmi w geście, bym już sobie poszedł. Uśmiechnąłem się nikło, odwracając i zamierzając wyjść z sali. - A, poczekaj — usłyszałem za sobą jego głos, przez co się zatrzymałem. Zwróciłem się do ciemnowłosego. - Skoro ciebie nie będzie, to zrób po drodze zakupy na festiwal. Listę zrobiłem już wcześniej — rzekł, podając mi jakąś kartkę wraz z kopertą. Pewnie w środku są pieniądze na te rzeczy... Czymkolwiek one są. - I weź ze sobą tamtą dziewczynę — dodał, wskazując za siebie kciukiem. Zajrzałem za niego i zamarłem. Czy to jest ta sama laska z rana, co na mnie wpadła? Powiedzcie, że mam zwidy lub jakieś halucynacje...
< Yuki? >
Ilość słów: 425
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz