Strony

sobota, 3 lutego 2018

Od Kai'a do Yuki

Mam... dosyć! Uderzyłem swoim czołem o ścianę przy mojej klasie, zaraz po tym, jak przewodniczący klubu powiedział mi, że muszę dzisiaj przyjść. Czemu? Niedługo jest festiwal szkolny i musimy na niego coś ogarnąć... No tak. Zapomniałem, że dołączyłem do takiego zrąbanego klubu, który zajmuje się prawie wszystkimi imprezami szkolnymi. Normalnie umrę... Kiedy będę miał czas dla siebie i na powrót do domu? Nie wiem, jak długo to, o czym mówiła Kia rano będzie aktualne. A jeśli to coś złego? Jeśli dom się pali?? Przełknąłem nieco głośniej ślinę ze strachu. Nie mogę dzisiaj zostać, o nie. Oderwałem się w końcu od ściany i skierowałem swoje kroki w stronę klubu artystycznego. Czasem zastanawiam się, czemu w ogóle do niego dołączyłem. Może dlatego, że za bardzo by mi się nudziło bez jakichkolwiek dodatkowych zajęć? Pewnie to było tym powodem, tak.
Otworzyłem drzwi od pokoju klubowego, następnie do niego wchodząc. Kilka osób już w nim siedziało, przygotowując swój "sprzęt". Nie poświęciłem dużo czasu na przyglądaniu się obecnym ludziom, od razu podszedłem do Caspiana. Antropomorf siedział na jednym z wielu krzeseł, rozstawiając swoją sztalugę wraz z farbami.
- Caspian — zacząłem, chcąc, by się do mnie odwrócił. Zrobił to wręcz natychmiastowo, a mnie w oczy rzuciła się jego wyżej znajdująca się głowa. Przekląłem w duchu tego gościa i jego wzrost. - Nie mogę dzisiaj zostać — powiedziałem, patrząc się wprost w jego różowe oczy. W pewien sposób przypominały mi kolor moich własnych tęczówek.
- A czemu? - spytał, zakładając swoje ręce na torsie. Skłamać, czy powiedzieć prawdę?
- Dzwoniła do mnie siostra, ojciec trafił do szpitala — ostatecznie skłamałem, śmiejąc się w duchu. Nie ma to, jak wampir w szpitalu, co ja wymyśliłem... Jednak widząc minę chłopaka przede mną, przeczułem, że jednak mi uwierzył. Chociaż to mogło być możliwe, nie wiem, czy opowiadałem mu o swoich rodzicach. I nawet dobrze, nic nie musi o nich wiedzieć.
- Naprawdę? No to leć! - zawołał, ruszając dłońmi w geście, bym już sobie poszedł. Uśmiechnąłem się nikło, odwracając i zamierzając wyjść z sali. - A, poczekaj — usłyszałem za sobą jego głos, przez co się zatrzymałem. Zwróciłem się do ciemnowłosego. - Skoro ciebie nie będzie, to zrób po drodze zakupy na festiwal. Listę zrobiłem już wcześniej — rzekł, podając mi jakąś kartkę wraz z kopertą. Pewnie w środku są pieniądze na te rzeczy... Czymkolwiek one są. - I weź ze sobą tamtą dziewczynę — dodał, wskazując za siebie kciukiem. Zajrzałem za niego i zamarłem. Czy to jest ta sama laska z rana, co na mnie wpadła? Powiedzcie, że mam zwidy lub jakieś halucynacje...
 < Yuki? >
Ilość słów: 425

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz