niedziela, 11 lutego 2018

Od Yuki do Kai'a

Siedziałam sobie na krześle i obserwowałam, co robią klubowicze. Nie za bardzo wiedziałam, za co się zabrać, więc cicho czekałam po rozkazy.
- I weź ze sobą tamtą dziewczynę — wzdrygnęłam się, słysząc głos przewodniczącego. Chłopak wskazywał na mnie kciukiem, a przed nim stał i patrzył się na mnie inny uczeń. To chyba ten, na którego wpadłam dziś rano... Spalę się ze wstydu. Powoli wstałam ze siedzenia i skierowałam się ku wyjściu, nastolatek zrobił to samo. W ciszy kierowaliśmy się ku sklepowi plastycznemu, gdy on nagle zapytał:
- A ty jak masz w ogóle na imię? - dalej spoglądał na drogę.
- Yuki Doragon — odpowiedziałam cicho. - A ty?
- Kai Andre — odpalił od niechcenia. Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Kai skierował się od razu do domu, a ja wróciłam się do szkoły, by odłożyć produkty i resztę pieniędzy. Dzisiaj w klubie nie robiłam za wiele. Jedyne co to pomagałam innym w przygotowaniach, nie brałam się za jakąś większą robotę. Gdy wracałam do domu, było już ciemno. Mówiąc szczerze, trochę się bałam. Nie lubię chodzić w nocy. Szczęśliwie wróciłam do mieszkania. Przekręciłam kluczyk i rzuciłam ciche "wróciłam", choć wiedziałam, że i tak nikt nie odpowie. Zamknęłam drzwi i przygotowałam sobie kolacje. Lodówka była prawie pusta, a jedyne co miałam to zupki błyskawice. Dobre i to. Po posiłku umyłam się i skierowałam do łóżka. Przed snem czytałam jeszcze jakąś mangę, lecz byłam tak zmęczona, że niewiele z tego pamiętam. Z lekturą w rękach zasnęłam.
< END >
Liczba słów: 245

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz