sobota, 24 lutego 2018

♥Od Melusine do Corazona♥

Nagle poczułam, jak miękkie usta dotykają moich warg. Lekko drżały, czułam lekki niepokój. Otworzyłam oczy. Policzki Corazona były pokryte różem, z kolei moje oblewała mocna czerwień. Czy... Czy on na prawdę mnie pocałował? Czy mi się to śni? Zwariowałam. Dopiero po chwili, zauważyłam jak oczy chłopaka się na mnie wpatrują, a ja z kolei teraz poczułam, jak cholernie mocno bije moje serce. Zająknęłam się, kiedy moje wargi wreszcie mogły zaczerpnąć świeżego powietrza. Napuszyłam lekko z zaskoczenia policzki, po czym odwróciłam wzrok. Dopiero po chwili uśmiechnęłam się i zaczęłam cicho śmiać. Podeszłam do niego, obejmując go.
-Dlaczego ty jesteś tak bardzo uroczy jak się czerwienisz...-szepnęłam po chwili, patrząc na niego z dołu.
-Za cholerę nie wiem... - powiedział, przykładając głowę do mojego czoła.
Moje poliki ponownie pokrył intensywny rumieniec. Teraz, chętnie bym nie opuszczała jego ramion. Były ciepłe, czułam się w nich bezpieczna. Położyłam dłonie na jego ramionach, po czym z uśmiechem stanęłam na paluszkach i delikatnie musnęłam jego policzek.
-To za to, że sprawiłeś, że te dwa ostatnie dni nie były tak smutne... Dziękuję ci bardzo...
-N-Nie ma za co...- strasznie się zaczerwienił -Poza tym, to ty mnie składałaś do kupy przez ostatnie dni...
-I mogę to robić dalej... Naprawdę. Słowa i czyny nie wyrażą, jak bardzo się cieszę, że jesteś obok mnie... Że mogę ci pomóc. Przecież to ty mnie ocaliłeś. Poświęciłeś tak wiele o moje bezcenne życie...-w moich oczach stanęły łzy, które po chwili popłynęły po moich policzkach.-Dziękuję ci, Corazon...
- Nie płacz...-złapał mnie w talii i lekko się cofnął wpatrując się ciągle w moje oczy -Proszę... Mogłabyś przestać mi dziękować? Chciałbym, żebyś patrzyła na mnie tak jak wcześniej, jak na Corazona, który co chwilę niszczy protezę... Który dostaje po pysku w bójkach... A nie jak na bohatera którym nie jestem... Proszę...
Spojrzałam mu w oczy, bardzo zaskoczona tym, co wydobyło się z jego ust. Jednak uśmiechnęłam się i zgodnie z jego prośbą chciałam dotrzymać obietnicy. Jednak głęboko w sercu nadal będę mu wdzięczna. Położyłam dłonie na jego policzkach, gładząc je lekko kciukami.
-Dobrze... Jednak wiedz, że będę o tym ciągle pamiętać. To będzie moja własna, prywatna tajemnica.-położyłam palec na ustach, po czym zachichotałam. Chłopak również się zaśmiał, po czym otarł mi ostatnią łzę z policzka.
- Zrobisz jak będziesz chciała.-przytulił się do mnie-Chciałbym móc cię jeszcze raz pocałować... - szepnął pod nosem.
-Myślę, że to mogę załatwić...-spojrzałam mu w oczy.
Chłopak przystawił swoje czoło do mojego, a ja się uśmiechnęłam. Stanęłam na paluszkach, po czym złączyłam ponownie nasze usta w delikatnym, a zarazem pełnym uczucia pocałunku. Położyłam swoje łapki na jego szyi. Moje serce biło jak oszalałe. Corazon objął mnie, przyciągając bliżej siebie. Oparliśmy się o ścianę, gdy nagle usłyszałam spadające z regału książki. Wzdrygnęłam, wyglądając zza blondyna. Stała tam jakaś mała dziewczynka, która chyba się zgubiła. Przegryzłam wargę i delikatnie uśmiechnęłam się do złotookiego, po czym opuściłam jego ramiona i podeszłam do dziecka.
-Co tam malutka? Zgubiłaś się?-zapytałam, układając książki na półkę.
Mała brunetka pokiwała główką, a ja się uśmiechnęłam do niej, podając jej dłoń.
-Jestem Mel, a ty?
-Mira.
Po chwili ujrzałam jakąś kobietę, która podbiegła do dziewczynki. Podziękowała mi, a potem odeszła. Uśmiechnęłam się, a potem spojrzałam z powrotem na Corazona. Siedział on spokojnie na krześle, przeglądając jakąś książkę. Podeszłam do niego, obejmując go lekko od tyłu.
-Co czytasz?-zapytałam z uroczym uśmiechem.
Jednak nie otrzymałam odpowiedzi. Chłopak spojrzał w moim kierunku i wstał. Pochwycił moją rękę, po czym wyszedł ze mną z miejskiej biblioteki. Z lekkim rumieńcem ruszyłam za nim, a dopiero po chwili wyrównałam z nim krok. Nadal go trzymałam za dłoń. Spojrzałam na to, co tak mi się wbiło do głowy i mocno się zarumieniłam. Chłopak wydawał się skupiony. W dłoni nadal miał otwartą książkę i czytał. Przegryzłam delikatnie wargę, po czym podsunęłam się bliżej niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Zauważyłam, że złote oczy na mnie spoglądają, więc zabrałam głowę.
-P-Przepraszam...-szepnęłam, czerwieniąc się.
- Nie masz za co... Jeśli tak było tobie wygodnie to i mi też... - uśmiechnął się do mnie czule.
Ponownie położyłam głowę na jego ramieniu, uśmiechając się i tuląc wręcz do jego ramienia. Tak cudownie czułam się w jego otoczeniu. Biła od niego aura spokoju i dobroci. To właśnie spowodowało, że też tak bardzo chciałam być z nim blisko. Razem pokierowaliśmy się ku akademikom. 
---
Na miejscu, tuż przed rozejściem się, zatrzymałam chłopaka, poprzez złapanie jego ręki. Spojrzałam mu w oczy, delikatnie się uśmiechając. Zdjęłam rękawiczkę z jego ręki, a potem przyłożyłam swoją dłoń do metalicznej dłoni blondyna.
-Corazon... Spotkamy się jutro?-zapytałam z rumieńcem.
- O yass! - wyszczerzył się uradowany - Znaczy, jeśli tylko masz chęci i czas to bardzo chętnie.
-Chyba jak pytam, to mam chęć, nieprawda?-uśmiechnęłam się-Mam tylko do ciebie pytanie...-zaczerwieniłam się lekko.
- Tak? - zaczął pojawiać się rumieniec na jego policzkach
-C-Czy moglibyśmy zrobić wspólne zdjęcie?-odwróciłam wzrok, zaciskając delikatnie rączkę na metalowej protezie chłopaka.
-Jasne, nie ma sprawy...
-N-Naprawdę?-zapytała z niedowierzaniem, mocniej się czerwieniąc.
- A czemu nie? - uśmiechnął się do niej - Przecież dzisiaj walentynki!
Uśmiechnęłam się szeroko, po czym wyjęłam telefon. Pociągnęłam Corazona na miejsce, gdzie na ścianie widniała papierowa ozdoba w kształcie serca i kolorze czerwonym. Spojrzałam na niego, wystawiając rękę z telefonem do przodu. Przysunęłam swój policzek do policzka blondyna. Z uśmiechem zrobiłam nam jedno zdjęcie, a potem po prostu go pocałowałam, robiąc kolejną fotkę. Po tym, obejrzałam obie fotografie i szeroko się uśmiechnęłam.
-Dziękuję! Teraz będę wiedziała, kto do mnie dzwoni.-zażartowałam, pokazując mu zdjęcie, które zrobiliśmy jako pierwsze.
- Mogłabyś mi je przesłać? Też by się przydało do kontaktów...
Uśmiechnęłam się uroczo, po czym przesłałam mu oba zdjęcia. Spojrzałam mu w oczy i założyłam mu niesforną grzywkę za ucho.
-Kiedy możemy się jutro spotkać?-bawiłam się rękawem jego płaszcza.
-Dziś ja wybierałem, to może ty wybierz jutrzejszy czas?
-Jutro mamy wolne, więc może koło trzynastej? Przed akademikiem? Chciałabym, abyś pomógł mi z alchemią...-zarumieniłam się, przybliżając lekko do niego.
-Jasne, będę tam czekał. - również się przybliżył.
Spojrzałam mu w oczy. Moje serce zaczęło bić o wiele szybciej i głośniej. Miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Złapałam obie dłonie blondyna i uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Stanęłam na paluszkach, miziając swoim noskiem jego nos.
-Do jutra... Cora...-szepnęłam, patrząc mu w oczy.-I dziękuję ci jeszcze raz za dzisiaj...
- Do zobaczenia... Śpioszku... -przytulił mnie na pożegnanie.
Kiedy odchodził, zdjął swój płaszcz. Przegryzłam wargę i zacisnęłam mocno pięści. Po chwili, zdeterminowana ruszyłam do niego truchtem.
-Corazon!-krzyknęłam, a kiedy ten się odwrócił, wskoczyłam mu w ramiona i pocałowałam.
Objęłam mocno jego szyję, a jego dłonie oplotły się na mojej talii. Po chwili stanęłam na ziemi, jednak moje usta nie oderwały się od niego. Dopiero po dłuższym czasie odsunęłam lekko twarz, patrząc mu w oczy i mocno go przytulając. Chłopak mnie objął.
-T-To było... Niezwykłe. Dziękuję.
Uśmiechnęłam się, głaszcząc jego policzek. Przegryzłam niespokojnie wargę, po czym położyłam głowę na jego torsie, zamykając oczy. Jak pięknie biło jego serce. Lekko przyśpieszony rytm, który ukoił moje serce całkowicie. Po chwili popatrzyłam mu znowu w oczy.
-Będę tęsknić. Zrozumiałam dzisiaj jedno wiesz?-na mojej twarzy widniał delikatny uśmiech.
- Ja też. I chyba wiem co masz na myśli...
-Tak? To powiedz mi pierwszy...-uśmiechnęłam się uroczo, patrząc mu prosto w oczy.
Chłopak złapał mnie za obie dłonie, będąc bardzo czerwonym. Taki słodki...
-Bardzo mi zależy na tobie...-powiedział.
-Brawo. Myślimy o tym samym. Tylko brakuje mi tutaj jednej rzeczy...-szepnęła.
-Tutaj też powinienem wiedzieć co masz na myśli...
-A wiesz? Jak tak, to powiedz proszę...-uśmiechnęłam się znowu.
- Kocham cię. - odwzajemnił mi uśmiech.
-Tak, dokładnie! Kocham cię, Corazon.
Na moje policzki wstąpił ogromny rumieniec, a ja rzuciłam się ponownie na niego z pocałunkiem. Spojrzałam mu potem w oczy, głaszcząc jego policzek. Potem nadszedł czas naszego rozstania. Opuściłam ciepłe ramiona z żalem, trzymając w dłoni telefon. Ustawiłam sobie tapetę z blondynem oraz zdjęcie na jego numer kontaktowy. Moich policzków nigdy mocniej nie oblała czerwień. Wbiegłam do pokoju i z piskiem rzuciłam się na łóżko. Byłam cholernie szczęśliwa! Złapałam swoje policzki, a wtedy na łóżko wskoczył Baza. Przytuliłam mocno psa, nadal piszcząc ze szczęścia. Kiedy nieco się uspokoiłam, wykąpałam się, przebrałam i położyłam na łóżku. W dłoni trzymałam telefon, patrząc na zdjęcie moje i Corazona. Było piękne. Wiedziałam, że będzie dla mnie ważne, jak on sam. Z rumieńcem odłożyłam komórkę i prawie od razu zasnęłam z myślą, że jutro znowu ujrzę mojego bohatera...
<Corazon?>
Ilość słów: 1376

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz