środa, 30 maja 2018

Od Kagamiego do Erena

- Cii... Jestem... Wybacz mi, Kagami... Już nie będę egoistą... Dam ponieść się memu sercu...
Egoistą? Ponieść się swojemu sercu? Eren... Nie rozumiem... Dlaczego nie rozumiem... Wybacz, jak ciebie ranię i przez to uważasz, że jesteś egoistą. Przepraszam cię za wszytko... Za każdy mój błąd, zapłacę. Zapłacę samym sobą. Oddam za ciebie życie. Zrobię wszystko, abyś był szczęśliwy. Aby wspomnienie złego dzieciństwa pękło niczym bańka mydlana. Sprawię, że odzyskasz wszystko, co straciłeś. Będziesz miał wszystko na pstryknięcie. Nie będziesz się martwił niczym, bo to ja będę zabierał wszystko, co było, jest lub będzie złe. Już na zawsze będę mógł patrzeć, jak się uśmiechasz. Szczery, szczęśliwy Eren. Taki jak w jumperparku. Już zawsze. Zawsze. Zniknie tamten smutny, kryjący się w kącie Eren. Wróci na jego twarz uśmiech, będzie szczęśliwy. Już nikt go nie będzie bił, nikt nie odbierze mu wspomnień i nikt go nawet nie dotknie. On należy do mnie i do mojego serca. Mój promyczek radości nagle spojrzał mi w oczy. Był zaskoczony, ale niezbyt pozytywnie.
-Kagami... Dlaczego płaczesz?-zapytał mnie.
Ja? Płaczę? Nie... Nie wydaje mi się. Dotknąłem palcami policzków, po czym starłem z nich rzeczywiście łzy. Te jednak znowu zostały zastąpione kolejnymi. Nie... Dlaczego ja płaczę? Czym to jest spowodowane? Nie mam chyba powodu do płaczu. Po chwili jednak, zrozumiałem, dlaczego to się dzieje... Objąłem ponownie bardzo mocno Erena.
-Eren... Wybacz mi... Jestem taki zachłanny. Zachłanny na twój uśmiech, na całego ciebie... Dlaczego to wszystko jest takie trudne... Dlaczego nie umiem wywołać na twojej twarzy uśmiechu. Dlaczego... Dlaczego czuję się tak często. Przepraszam, że tak mocno Cię kocham... Naprawdę... Wybacz mi za moją zachłanność...-szepnąłem, czując jak łzy wsiąkają w koszulkę chłopaka.
- Ciii... Nie przepraszaj... Będzie dobrze.... Wszystko się ułoży... Przepraszam, że nie widziałem, że byłem egoistą...
-Nie... Eren, nie mów tak... Nigdy nie byłeś egoistą... Byłeś moim promyczkiem, którego uśmiech tak bardzo chciałem ujrzeć. Nadal nim jesteś... Nadal chcę ujrzeć ten szeroki uśmiech... Tak tego pragnę... Pragnę szczerego szczęścia... Twojego szczęścia... Oddam wszystko... Każdą rzecz... Nawet siebie... Abyś tylko mógł zaznać szczęście... Wybacz mi Eren... Jestem okropny i zachłanny...-szepnął.
- Kagami... Nie możesz oddać siebie... Wtedy nie będę szczęśliwy... Musisz tu być ... Musisz...
-To dlaczego nie potrafię wywołać u ciebie uśmiechu!? Tak bardzo tego chcę... Ale nie umiem...-powiedziałem nadal cicho płacząc.
- Kagami, przyjdzie na to czas... Obiecuję... Ale teraz, nie wiem jak się uśmiechać... I to nie jest twoja wina... Potrzeba trochę czasu...
-E-Eren... Tak bardzo pragnę twojego uśmiechu... Proszę... Wybacz...-szepnąłem, wtulając się w zagłębienie jego szyi.
Czułem jego piękny, delikatny zapach oraz spokojne bicie serca. Zamknąłem oczy, powoli się uspokajając. Już było lepiej. Łzy zniknęły, a zastąpił je spokój ducha. Wziąłem głęboki wdech i odsunąłem się od Erena z uśmiechem. Pogładziłem jego policzek i pocałowałem go.
-Przepraszam. Już wszystko dobrze.-rzekłem.
Usłyszałem dźwięk wiadomości. Chyba od Shury. Podszedłem do telefonu, odblokowałem go i zobaczyłem wiadomość.
Od Shura: Braciszku! Co powiesz na spotkanie? Altair i ja mamy teraz czas. Behemoth się nie pojawi, bo jest jeszcze za mały gówniak.
Od Kagami: Jasne. Gdzie mamy się spotkać.
Od Shura: Możemy w parku. Zabierz z sobą Erena, dobrze? Shoto ma mu coś do powiedzenia.
Od Kagami: Jak się zgodzi, to go wezmę. Do zobaczenia, Shura.
Od Shura: Dobrze braciszku! Paa~!
Jeszcze nie rozumiem wiele z tego, ale postaram się to skumać. Wiem, że mam siostrę i dwóch braci. Co poza tym? Nic nie wiem. Nic nie pamiętam. Spojrzałem na Erena, uśmiechając się.
-Chcesz się przejść ze mną do parku?-zapytałem go, uśmiechając się lekko.
-Em... Jasne, why not.
Podałem dłoń dla chłopaka.
-To jak, idziemy?
- Jasne. - pochwycił mocno moją dłoń.
---
Po kilku chwilach znaleźliśmy się w parku. Pierwsze co mnie przywitało to bardzo mocny, ale zimny uścisk białowłosej dziewczyny. Pogłaskałem ją automatycznie po głowie, a potem przytuliłem do siebie. Rozejrzałem się po reszcie. Brązowowłosy chłopak w okularach, musiał być Shoto. Białowłosy o złotych oczach, który trzymał za rękę różowooką, musiał być moim bratem Altairem, a towarzysząca mu dziewczyna, to musiała być Hiyori. Brakowało tutaj tego ogoniastego. Ponownie spojrzałem na Shurę, która z taką radością się we mnie wtulała. Była urocza. Naprawdę. Uśmiechnąłem się kątem ust, po czym spojrzałem na Erena, który zawzięcie przyglądał się rodzinie. Chyba chciał sobie coś przypomnieć.
-Braciszku... Tak dobrze jest znowu się w ciebie wtulić...-szepnęła moja siostra.
Białowłosy podszedł do mnie i podał mi dłoń. Uścisnąłem ją, dokładnie na niego patrząc. Jest znajomy i miałem właśnie deja vu. Nie wiedziałem dokładnie co ono oznaczało, ale je miałem. Uśmiechnąłem się, a ten odwzajemnił mi tym samym.
-Altair. Dobrze ciebie znowu zobaczyć... Kagami.-powiedział.
Coś powoli mi świtało. Jak byłem z nim w kuchni... Gotowaliśmy coś razem. Altair podjadał, a potem... Pustka. Nic nie pamiętam. O co w tym wszystkim chodzi?!

<Eren?>
Ilość słów: 775

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz