– Ee... – wyrwało się z moich ust. – Ja... – Nie wiedziałam, co powiedzieć. Patrzyłam i mrugałam na niższą od siebie dziewczynę. Przecież nie powiem jej, że chodzę na balet. Co reszta sobie pomyśli? Nie chcę tańczyć razem z nimi z pomponami, a wyginam się na deskach teatru... Może uznać mnie za hipokrytkę. Zresztą, co mnie to obchodzi? Nie interesuje mnie zdanie innych. Ale z drugiej strony... Nie chcę, by potem ktoś mi to wypominał. Po dobrej chwili uświadomiłam sobie, że mam otwartą buzię, więc zamknęłam ją szybko, ponownie przełknęłam ślinę.
– Tak, to prawda. Trening się skończył – rzekłam wreszcie po dość długiej chwili ciszy. Oddaliłam się nieco od lady, umożliwiając innym klientom dostanie się do niej. Stanęłam między dwiema wysokimi półkami, a zaraz za mną podążyła Judy. Wyraźnie oczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie. Nie wiem czemu, ale pomyślałam, iż dziewczyna wyśmieje mnie, gdy jej powiem prawdę. Spuściłam głowę w dół, jednocześnie lekko się zawstydzając. Nie lubię kłamać, poza tym jestem marnym kłamcą. Unikam tego typu sytuacji, ponieważ nigdy nie wiem jak z nich wybrnąć. Nie ciepię kłamstw! Judy dostrzegła rumieńce na mojej twarzy. Nie jest to trudne, moja niemal biała cera w niczym mi nie pomaga w takich chwilach jak ta. I ta głowa, znowu zaczęła mnie boleć. Spojrzałam znad kurtyny włosów na dziewczynę. Patrzyła na mnie odrobinę zmartwiona.
– Będziesz się śmiać. Ktoś taki jak ja i... TO... W szkole nikt o tym nie wie. Jedynie moja przyjaciółka i bracia. Nie chcę, by inni o tym wiedzieli. Jeszcze tego by brakowało, by chłopaki z drużyny mi dupę zawracali swoimi kolejnymi zaczepkami. – Nadymałam gniewnie policzki.
< Judy? >
Liczba słów: 374
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz