wtorek, 10 lipca 2018

Od Akihito do Rose

Ostatnie dni były naprawdę dynamiczne kilka rzeczy się pozmieniało. Na przykład coś bardzo ważnego kupiłem sobie nowego laptopa. I znalazłem dziewczynę. Rose co mogę o niej powiedzieć. Mała szara myszka którą jednak kocham. Ale wracając do codzienności. Godzina 07:27. Wstaję patrze na zegarek.
- O kurr...- mówię pod nosem.
Szybko ubieram się i wylatuję z pokoju jak oparzony. Zabieram tylko hamburgera ze stołówki.
-Hej Akiś-mówi Rose.
Cześć Candy-mówię po czym daje jej buziaka w policzek.-Wiesz jaka teraz lekcja?
-Yyyy...Fizyka.-odpowiada po chwili.
-Spoko.Chodź na lekcję bo się spóźnisz.-objąłem ją w pasie i ruszyliśmy do sali od fizyki. Lekcje wreszcie się skończyły. Odprowadziłem Rose do pokoju a sam poszedłem do swojego. Postanowiłem pójść na cmentarz do rodziców. Poszedłem i usiadłem. Chwilę posiedziałem i pierwsza łza poleciała po policzku. Zacząłem płakać. Przetarłem oczy maską którą później włożyłem do kieszeni.
Wracałem do domu i nagle coś na mnie skoczyło. Użarło mnie w rękę po czym chwyciłem to coś. Wydra z płetwami mnie zaatakowała. Wypuściłem ją i dalej poszedłem do domu. Wydra za mną chodziła.
-Nawet jesteś słodki.-powiedziałem-Dam ci na imię Conny.Jak Conny z SNK
Wziąłem Conny'ego i poszedłem do domu.
-Yyyyy...Co jedzą wydry.-pomyślałem na głos.-pewnie ryby mam jeszcze puszkę z makrelą.
Nadeszła noc. Conny wtulił się we mnie i spał. Do mnie nagle przyszła wiadomość
Od Rose:Ktoś chodzi koło moich drzwi.RATUJ!!
Od Akihito:To pewnie tylko strażniczka akademika.
Od Rose:Nie to na pewno ktoś zły.Przyjdź do mnie.
Od Akihito:A Celes co z nią??
Od Rose:Wyjechała.
Od Akihito: ;-; idę...
No cóż byłem zmuszony, lecz do zadanie nie było proste. Strażnicy są czujni ale nie mają zmutowanych wydr.
-Conny chodź tuu.-zawołałem wydrę.-odwróć uwagę tamtego gościa.
Odwrócił i ja ruszyłem na pomoc. Tak jak myśłałem nikogo nie było. Zapukałem do pokoju.
-Kto tam?-zapytała dziewczyna.
-Ja Akihito.-odpowiedziałem zaspany.
Otworzyła drzwi i szybko wszedłem do pokoju.
-Nie było nikogo.-powiedziałem.
-Ale wcześniej był na pewno.-odpowiedziała.
-No ok i co teraz.-zapytałem.
-Zostaniesz ze mną.-powiedziała.-I tak dzisiaj jest piątek a jutro wolne więc czemu nie.
Nie było co robić więc oglądaliśmy jakiś film. Chyba horror bo się Rose bała. I nagle wyskoczył jakiś nieznana mi istota która miała być straszna. Rose wtuliła się we mnie i zamknęła oczy. Wyłączyłem to bo umierała ze strachu. Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłem je i co się okazało moja piękna wydra.
-Rose to jest Conny moja wydra-przedstawiłem wydrę.
-Ale słodkiiii-odpowiedziała.
Spojrzałem na nią po czym trochę się przybliżyłem. Nasze usta dotknęły jej ust i tak jakoś zaczęliśmy się całować.
<nastepne opowiadanie>
<Rose?>
Ilość słów: 403

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz