niedziela, 15 lipca 2018

Od Akihito do Rose

-Ostatnia walka wieczoru!-krzyknął jakiś gość-Akihito Gasatsuna kontra Shuraku Kokore
Gość w moim wieku. Miał czarne włosy i niebieskie oczy. W ręku trzymał młot wojenny. Walka zaczęła się biegł w moim kierunku. Gdy byłem w zasięgu jego młota i wziął duży zamach. Zrobiłem unik po czym ja zaatakowałem. Ciąłem w nogi, lecz zdążył także zrobić unik. Otarłem pot z czoła, była to moja czwarta walka. Gość też wyglądał na zmęczonego.
-Zacznij bo mi się nie chcę.-powiedział.
Zaśmiałem się po czym zadałem cios w rękę. Krew pobrudziła moje włosy. Nagle uderzyłem go z bara po czym się przewrócił.
-Poddajesz się!?-krzyknąłem.
Tak należało zrobić gdy przewalisz przeciwnika takie są zasady.
-A wyglądam?-zapytał.
Kopnął mnie w brzuch. Straciłem na chwilę równowagę. Potem uderzenie młotem w kolano. Byłem na ziemi. Wziął zamach młotem, ale zdołałem obrócić się tak, aby mnie nie uderzył. Miecz wbiłem w stopę. Po czym z całej siły uderzyłem w jego kostkę rękojeścią. Gość padł na ziemię. Ledwo wstałem.
-To co poddajesz się czy nie?-powiedziałem.
-T-t-tak-powiedział przemęczony.
Podniosłem miecz ku górze na znak zwycięstwa. Tłumy krzyczały. Udałem się na trybuny do Rosie. Nie było jej tam, ale jedna niebieskowłosa dziewczyna powiedziała mi, że poszła do pokoju. Poszedłem więc tam. Po drodze właśnie ona leżała na trawie i spała. Wziąłem ją i ruszyłem do pokoju. Po godzinie obudziła się. Pocałowała mnie. Wtuliła się we mnie, po czym ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłem i zastałem tam moją siostrzyczkę.
-Akiś jak dawno cię nie widziałam.-pisnęła.
-I vice versa sister-odpowiedziałem.
-Zmęczony co?-zapytała.
-A jak myślisz??-odpowiedziałem-Oczywiście że tak.
-Widać że se dziewczynę znalazłeś.-powiedziała-Jak ma na imię?
-Ma na imię Rose.-oznajmiłem.
-Lecisz później na pizzę?-zapytała.
-Na pizzę zawsze.-zaśmiałem się.
Poszliśmy później do jakiejś pizzerii. Pizza była wyśmienita. Poszedłem spać o 22:34.
-Jutro pierwsza walka o 10:00 ostania o 14:00.-oznajmiłem
-Musimy wcześnie wstać.-powiedziała-Tak w ogóle do kiedy tu zostajemy?
-Na dwa tygodnie.-odpowiedziałem-W drugi tydzień będziemy odpoczywać.
Przytuliłem ją, po czym szybko zasnąłem, zresztą Rosie też.
<następne opowiadanie>
<Rosieee???>
Ilość słów: 316

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz