niedziela, 15 lipca 2018

Od Rose cd Akihito

Obudziłam się koło 8:30. Delikatnie się uniosłam, aby nie obudzić chłopaka. Położyłam dłoń na jego policzku, po czym delikatnie go gładziłam. Nie mogłam, zasnąć już. Podniosłam głowę i spojrzałam na okno. Słońce już dawno wstało, oświetlało wszystko. Ponownie spojrzałam na niego. Delikatnie zaczęłam go budzić, jednak on się nie budził. Tak więc nie było innej opcji.
Usiadłam na jego biodrach okrakiem i delikatnie się nachyliłam do przodu. Przygryzłam jego wargę nieco mocniej, trzymając tym samym jego ręce. Gdy nie mógł się poruszyć, otworzył oczy, a ja już byłam przebrana. To było zawstydzające. Próbowałam unikać jego skojarzenia.
- Miałem taki cudowny sen. - powiedział. Rysowałam sobie, zerkając na niego w lustrze. Dobrze, że miałyśmy choć to. Stał tak za mną, pogłaskał mnie po głowie. Po czym poszedł do łazienki. Natomiast ja dalej rysowałam, poprzedni skończyłam, więc teraz kolejny zaczęłam robić. Chłopak wyszedł, był w samym ręczniku. Na co zamknęłam szkicownik i schowałam go do torby. Która zarzuciłam na ramię. Podniosłam się, aby sięgnąć po telefon. Wtedy właśnie Akiś mnie złapał. Nie pozwolił mi uniknąć spojrzenia.
- Rosie. Cudowną pobudkę mi urządziłaś. - powiedział. Moje policzki przybrały różowy kolor. On jedynie je pocałował, po czym złączył nasze wargi w długim i namiętnym pocałunku.
Tuż 10 byliśmy już przy arenie, jeśli można ją tak nazwać. Stanęłam na palcach, aby go pocałować na szczęście. Właśnie wtedy ktoś coś warknął. Wystraszyłam się, na co chłopak mnie do siebie przytulił. Niebiesko włosa dziewczyna z wczoraj, stała tam wraz ze mną, po czym zaprowadziła mnie na trybuny.
***
Siedziałam tam i rysowałam sobie, to też patrzyłam, jak walczy. Gdy już był prawie koniec walki, jakaś dziewczyna wpadła na arenę i rzuciła się na szyję Akihito. Po czym z niedowierzaniem patrzyłam jak, się całują. Uśmiech mi zszedł, ale mimo to fałszywy uśmiech się wkradł.
- Przykro mi, to jest dziewczyna, która się w nim zakochała. Może później chciałabyś, żebym cię oprowadziła. Jestem Ambar, a ty Rose prawda. - powiedziała.
Kiwnęłam głowa. Po czym wraz z nią ruszyłam na dół do reszty.
Ona wciąż się do niego przytulała, a on jej nie odepchnął. Bolało to..
- Cześć jestem Indra. - przedstawiła się, po czym uśmiechnęła. - A ty musisz być? - dodała.
- Hej jestem Rose, przyjaciółka Akihito. - powiedziałam.
- Nie obrazisz się, jak go porwę na trochę. - dodała.
- I tak mam swoje plany. To miłego dnia. - powiedziałam i odwróciłam się na pięcie, po czym ruszyłam z dziewczyną. Widziałam jak z pogardą, patrzyła na tamtą dziewczynę. Nieco mnie rozbawiła.
Wraz z nią spacerowałam sobie po całym terenie. Usiadłyśmy sobie przy fontannie, po czym pokazała mi, jak nawołuje zwierzęta. Zjawiły się ot, tak, to aż słodkie.
- Jak to zrobiłaś? - spytałam. Głaskałam wiewiórkę oraz małego króliczka.
- Mam taki dar. Mam też inne zdolności, jeśli chcesz, mogę Ci, pokazać jeszcze więcej. - powiedziałam. Kiwnęłam wesoło głowa. Na co dziewczyna jakby otoczyła mnie wodnym wężem. Włożyłam do niej dłoń, na co zwierzątka uciekły. Odsunęłam się nieco, aby narysować dziewczynę.
- Możesz się nie ruszać, chce cię narysować. - powiedziałam.
<Akihito?>
Ilość słów: 503

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz