niedziela, 8 kwietnia 2018

Od Altaira do Kadara

Zacząłem pałaszować kurczaka, który był taaki dobry. Jedzenie to moja pasja, podobnie jak mojego brata. Wziąłem pałeczki i niczym profesjonalista zacząłem się nimi posługiwać. W sumie, wolałem jeść z ich pomocą, niż z pomocą widelca. Takie spaczenie. No cóż, takie rzeczy się zdarzają. Popatrzyłem na Kadara, który spoglądał na mnie. Chyba był zaskoczony. Szeroko się uśmiechnąłem, po przełknięciu tego, co miałem w ustach.
-Wygodnie ci się tym je?-zapytał, a ja pokiwałem mu łepkiem.
-Jasne. Wolę to od widelców.-wzruszyłem ramionami, wracając do posiłku.
Po kilkunastu minutkach skończyliśmy, odnosząc talerze do kuchni. Pokierowałem się z chłopakiem na dalsze zwiedzanie szkoły. Pokazałem mu sale, mniej więcej zapoznałem go z korytarzami, kończąc na akademikach. Tam to było gadanie piąte przez dziesiąte, więc szybko wyszliśmy, kierując się do miasta. Ah, kochana metropolia. Uśmiechnąłem się, po czym ułożyłem dłonie za sobą. Spojrzałem na ciemnowłosego.
-Jak ci się ogólnie podoba Arelion?-zapytałem.
-Jest tutaj ładnie.
Widać, że gadatliwy nie jest. No cóż, nie każdy musi być duszą towarzystwa, to jasne. Zaprowadziłem go w miejsce, gdzie odbywały się próby naszego zespołu. Od razu wszyscy przywitali go uśmiechami, nawet zazwyczaj zasmucony wszystkim chłopaczek, który niedawno dołączył. Mimo tego, że jest początkującym, dobrze mu idzie gra! Uśmiechnąłem się, sadzając Kadara na jednym w wolnych miejsc, po czym wskoczyłem na scenę, stając za mikrofonem. Wziąłem do ręki swoją gitarę, po czym spojrzałem na kumpli, kiwając głową. Rozpoczęliśmy od naszej ulubionej piosenki.
Zakończyłem małym popisem na gitarze, a potem spojrzałem na Kadara, który chyba wydawał się... Zaskoczony? Zdziwiony? Hm, nawet nie wiem, jaka to dokładnie była emocja. Wraz z grupą kontynuowaliśmy próbę, a czarnowłosy chłopak wyłącznie nas słuchał, ale podobało mu się, bo gdzieś tam w jego ustach ujrzałem uśmiech. W połowie próby zauważyłem też, że na "widowni" usiadła również moja brązowowłosa księżniczka, która z zachwytem patrzyła mi w oczy, a jej policzki raz co raz pokrywał coraz większy rumieniec, kiedy to mrugnąłem do niej.
---
Wróciliśmy do pokoju, a ja zaległem na łóżku, wtulając twarz w poduszkę. Dźwięk wiadomości zmusił mnie do podniesienia się i odebrania jej.
Od Księżniczka<3: Byłeś niesamowity! Przepraszam, że się spóźniłam. Rin nieco mi przeszkodził... ^^
Do Księżniczka<3: Nie martw się m'lady. Cieszę się, że w ogóle przyszłaś. Mam nadzieję, że jutro się spotkamy.
Od Księżniczka<3: Oczywiście, nie uniknę i nie mam zamiaru unikać spotkania z moim księciem.
Uśmiechnąłem się do ekranu, po czym rzuciłem spojrzenie na Kadara, który bawił się ze swoim cerberem. Archer latał nad nimi, wydając z siebie dźwięki jakby zwierzęcego chichotu. W sumie był zawsze taki słodki. Mały, złośliwy potwór.
-I jak wrażenia po dzisiaj?-zapytałem chłopaka, pokazując mu rząd moich białych zębów.
< Kadar? >
Ilość słów: 428

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz