sobota, 7 kwietnia 2018

Od Roy do Drake'a

Dotychczas wpatrzona w nieokreślony dla nikogo punkt, dokładnie wsłuchiwałam się w każde słowo, które wypływało z ust chłopaka. Wszystko całkiem dobrze trzymało się kupy, podzielałam również jego opinię w kwestii możliwości nagięcia zasad przez naszych nauczycieli. Utrzymując nieustannie cieplutkiego androida w swych rękach, dopiero słysząc krótką uwagę ze strony Drake'a, rzuciłam w jego stronę nieco oburzone spojrzenie.
- Myślisz bardzo stereotypowo. - fuknęłam pod nosem. - Przynajmniej nie miałabym rano problemów z serii „nie mam co ubrać” - zażartowałam, mimowolnie delikatnie się uśmiechając.
- No tak dla kobiety zapewne jest to swego rodzaju zbawienie. - odparł, cicho się śmiejąc. Przytaknęłam mu delikatnie głową, wracając do rozmyślania ściśle związanego z jego poprzednimi gdybaniami. Choć zwycięstwo a dobro relacji obojgu stron byłoby dla mnie równie ważne, trzymałabym się ściśle swych moralnych zasad. Nie stałabym z pewnością bezczynnie, czekając na pewną przegraną. Zaczęłabym dyskusję, by w ostateczności zaatakować.
- Jeśli chodzi o twoje wcześniejsze pytanie... - zaczęłam, na moment się zatrzymując, w celu dokładnego poukładania sobie w głowie słów, którymi miałam zamiar podzielić się z chłopakiem. Odwróciłam wzrok w bok, na powrót kierując go wprost przed siebie. - Dopóki twoja broń nie zostanie wycelowana we mnie, będę w stanie mimowolnie poddać się na rzecz wygrania tylko jednej osoby. Nawet po twojej stronie. - powiedziałam całkiem cicho, zgodnie ze swymi myślami.
W odpowiedzi towarzysz jedynie się uśmiechnął, by po chwili, delikatnie zetknąć swą dłoń z moimi włosami. Od razu wyczułam dosyć swobodne ruchy, emitujące głaskanie. Wtuliłam się bardziej w cieplutką kopułkę Blue, jednocześnie ziewając. Nie oczekiwałam z jego strony komentarza, który miałby skwitować moją prywatną opinię. Wolałam, by pozostawił ją jedynie własnemu, podświadomemu zarejestrowaniu i najlepiej zapamiętaniu. Szliśmy dalej w ciszy, okazjonalnie dzieląc się uwagami dotyczącymi ruchach w krzakach, czy odgłosach dobiegających z okolicy jakiś pięćdziesięciu metrów. Zawzięte kontynuowanie rozmowy mogło nam jedynie przysporzyć niepotrzebnych „adoratorów”, którzy z chęcią wykluczyliby nas z rozgrywki. Choć nie ukrywam, podobne przerwanie rozmów, zmieszane ze zmęczeniem, coraz bardziej usypiało mój organizm. Starałam się dzielnie trzymać na obu nogach i dorównywać kroku towarzyszowi. Jeśli poświęcimy, choć część nocy na zbliżenie się do celu, powinniśmy wyprzedzić przynajmniej tych decydujących się na odpoczynek. Ignorując coraz cięższe przy próbach otwarcia powieki, mierzyłam swym przyćmionym wzrokiem otoczenie... Za cicho...
- Dla mnie nie byłoby problemem zatrzymanie się. W końcu, jak widzę, właśnie tego potrzebujesz. - powiedział w pewnym momencie ciemnowłosy, jakby chcąc zapewnić mnie w czymś oczywistym.
- Nie chcę być ciężarem... - mruknęłam pod nosem, rzucając jego osobie spojrzenie wprost spod zmrużonych powiek.
- Brak snu jest niezdrowy i szkodzi urodzie. - wspomniał, chyba tym razem chcąc oświecić mój umysł.
- Skoro daję radę zarywać nocki na książki, anime, czy mangi, nie będzie dla mnie problemem swobodny marsz. - ziewnęłam, prostując się. Przetarłam przymknięte powieki dłonią, jednocześnie wznosząc ręce ku górze. Ślęczenie tak, beznamiętnie opartą o cieplutkiego robocika, nie jest zdatne do pobudzenia mnie. - Pora zniwelować jakichś śpioszków. - uśmiechnęłam się delikatnie, spoglądając jednocześnie na Drake'a.
Zaśmiawszy się cicho, podobnie jak ja, zajął się szykowaniem odpowiedniej obrony. Korzystając ze swej zdolności echolokacji, z przymkniętymi delikatnie oczami, skupiona, zajęłam się namierzaniem najbliższej parki. Nie minęło parę sekund, a w obrębie stu metrów doszło do mnie odbicie ze strony dwóch postaci. Najpewniej para składająca się z dwóch przedstawicieli przeciwnej w stosunku do mnie płci.
- Zapewne, ciekawią cię moje umiejętności... - zaśmiałam się pod nosem, wyczuwając na sobie spojrzenie mężczyzny. - Jedną z nich jest manipulacja falami dźwięku, takie tam... Echolokacja. Dzięki temu mogę zakamuflować również naszą obecność i kroki. - dodałam głośniej, przeładowując oba rewolwery.
- Wcześniej z tego korzystałaś? - dopytał, wspominając nasze uprzednie kilkakrotne podejścia do przeciwników. Z mojego gardła, mimowolnie, wydobył się głośniejszy niż poprzednio śmiech. Rzuciłam przepełnione rozbawienia spojrzenie w kierunku wyższego.
- Nie sądzisz, że takie rozwiązanie byłoby zbyt proste? Nie zabawne, pozbawione sensu i rozrywki... - powiedziałam z wymalowanym na twarzy entuzjazmem. - Zanim zaczniemy się bawić w naginanie zasad, chciałabym przetestować wszystkie możliwości tej gry ♥ !
<koniec wątku>

< Drake? ♥ >
Liczba słów: 652

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz