niedziela, 7 stycznia 2018

Od Judy do Daikiego

Byłam lekko zaskoczona. Zauważył w tej ciemności, że się trzęsę? Faktycznie, za ciepło tutaj nie było, jednak myślałam, że przynajmniej moje zęby nie szczękały. Mimo to chwyciłam w końcu bluzę daną mi przez Daikiego i od razu poczułam, jaki materiał był nagrzany. Opatuliłam się nim, wkładając ręce do strasznie długich rękawów. Dzięki temu od razu zrobiło mi się cieplej. Muszę zacząć nosić grubsze rajstopy...
Wtem mój wzrok przyciągnął mały ogień, który pojawił się na dłoni chłopaka. Wypowiedziałam nieme "wow", przyglądając się, jak płomyczek delikatnie tańczy w powietrzu. Mimo że chyba ktoś ode mnie z klasy tak potrafi, to nie widziałam, by robił to publicznie. A tu to co innego!
- Na czym skończyliśmy? - usłyszałam jego głos, na co podniosłam swój wzrok. Nie patrzył w moją stronę, tylko na swoją rękę. Może musi się skupić na tym, co robi? Ja za to zwinęłam swoje dłonie w piąstki, stukając się nimi. Jednak zaraz oparłam na nich swoją głowę.
- Masz ciepłą bluzę. Dziękuję - rzekłam, na końcu przy okazji ziewając. Może być mi teraz za ciepło. Tylko żebym nie zasnęła. Chociaż nie pogardziłabym. A patrząc z drugiej strony, skoro zostaniemy tu na noc, to i tak raczej nie będziemy cały czas siedzieć. Zwłaszcza że ja prędzej czy później odlecę do krainy snów. I obym nie miała koszmaru o pająkach jak ostatnio. Aż ciarki po mnie przeszły na myśl o wspomnieniu mojego wczorajszego snu. Nienawidzę, gdy zdarzają mi się takie... One są najgorsze.
- Nie dziękuj - odpowiedział, rzucając mi szybkie spojrzenie. Spojrzałam pod siebie, przybliżając do twarzy ręce, by trochę w nie pochuchać. Ciepło rozpłynęło się po mojej twarzy... wraz z czymś dziwnym. Powąchałam materiał, który miałam na sobie... i od razu poczułam, jak się czerwienię. No bo... rzadko mam okazję noszenia męskich ubrań, które dodatkowo... tak ładnie pachną. Znowu popatrzyłam na płomień unoszący się nad ciałem Daikiego.
- Umiesz stworzyć tylko to? - spytałam, będąc ciekawa jego umiejętności. Skoro również chodzi do Auris, to musi mieć jakieś nadnaturalne moce. A przynajmniej wywnioskowałam to nie tylko przez jego ogień. Chłopak zwrócił się gdzieś na bok, jednak widziałam, że nie był do końca zadowolony z tego pytania. Nie lubi ich? Nie wiedziałam... A szkoda, chciałam się czegoś o nim dowiedzieć.
- J-jeśli nie chcesz, to nie musisz odpowiadać - zareagowałam, machając obronnie dłońmi przed sobą. Choć to oczywiste, że chciałabym wiedzieć. Uśmiechnęłam się dodatkowo, by go chociaż zapewnić, że nie zależy mi aż tak. I to nie tak, że to kłamstwo z mojej strony, skądże... Wtem usłyszałam dość znajomy mi dźwięk. Burczenie brzucha. Zaśmiałam się, zakrywając swoje usta rękawem bluzy i spojrzałam na chłopaka obok.
- Ktoś tu jest głodny - dalej cicho się śmiałam. Powinnam mieć coś w plecaku... Wyjęłam swoje ręce z materiału i odłożyłam całość zaraz obok. Wzięłam przed siebie dużego, miękkiego w dotyku i pluszowego królika i odsunąwszy suwak na jego głowie, włożyłam do niego rękę. Długopis, jakiś notes, słuchawki w kształcie białych łapek... są! Ciastka wraz z żelkami! To dobrze, że jednak przyjęłam je od Jeny, gdy szłam z resztą sióstr do tamtej kawiarni na coś ciepłego. Wyciągnęłam paczki w stronę blondyna, szeroko się uśmiechając.
- Chcesz? Ciastka są chyba z czekoladą, a żelki w kształcie owocowych myszek - powiedziałam, trzęsąc opakowaniami.

< Daiki? >
Liczba słów: 535

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz