sobota, 27 stycznia 2018

Od Shiona do Tsukiko

Walczyła i broniła się bardzo dzielnie. Niesamowite. Nie spodziewałem się, że aż tyle wytrzyma. Muszę przyznać, była całkiem niezła. Udało jej się zniszczyć aż pięć moich iluzji, ale pewnie tego nie zauważyła, bo gdy jedna znikała, to zastępowałem ją kolejną. Tylko jedna osoba osiągnęła lepszy wynik w takim ‘treningu’ i tą osobą była moja siostra. Z nią praktycznie nigdy nie miałem żadnych szans. Na początku miałem blondynkę za słabeuszkę, ale po przyjęciu formy tego dziwnego byka zrobiła się znacznie silniejsza. Niestety, z każdym kolejnym atakiem mojej podobizny coraz bardziej opadała z sił. Cóż, ludzkie ciała mają swoje ograniczenia, ale za to jej silna wola nadrabiała tę słabość. Gdy uznałem, że już dość tej walki, wyszedłem z ukrycia, a moja iluzja zniknęła. Kiedy już chciałem zacząć klaskać i podziękować jej za wspólnie spędzany czas, zorientowałem się, że nie sprawdziłem na niej jeszcze jednej rzeczy. Osaczenia.
- Możemy już skończyć? – spytała, upadając na kolana.
- Nie. Jestem ciekawy, jak sobie z tym poradzisz – powiedziałem bardziej do siebie niż do niej, ignorując poprzednie pytanie. – Osaczenie – wyszeptałem.
Tuż za dziewczyną pojawił się mój klon. Nie był on taką samą iluzją jak ten poprzedni. Teraz jego forma była bardziej materialna i w odróżnieniu od poprzedniego potrafił mówić. Fałszywy Shion jedną dłonią zakrył dziewczynie usta, a drugą objął ją w pasie. Trzymał ją mocna tak, by nie mogła mu uciec. Na twarz dziewczyny wstąpił rumieniec, a w oczach ponownie pojawił się strach. Zastanawiałem się, czy pozwolić mu na wpłynięcie na umysł dziewczyny, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu. Chociaż raz będę miły. I tak już ją wystarczająco przeraziłem.
- Możesz zniknąć. – Pstryknąłem palcami, a postać za plecami Tsukiko się rozpłynęła.
Blondynka oparła się o ziemię i zaczęła łapczywie łapać powietrze. Ze strachu? Przez przypadek ją lekko przydusiłem? Nieważne. Żyje i nie ma żadnych powierzchownych ran, więc chyba nic złego nie zrobiłem, prawda? Kilka razy delikatnie klasnąłem w dłonie.
- Brawo! – powiedziałem i podszedłem do niej. – Nie sądziłem, że jesteś aż taka dobra. - Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem w oczach. – Skończymy już na dziś?
- Tak. Mam już dość – odpowiedziała.
Wyciągnąłem rękę w stronę brązowookiej i pomogłem jej wstać. Lekko się zachwiała, ale dzięki mi udało jej się utrzymać równowagę. Uśmiechnąłem się do niej radośnie i szczerze, po czym położyłem dłonie najpierw na jej ramionach, a potem na plecach, przytulając ją. Przycisnąłem dziewczynę mocno do siebie.
- Dziękuję za dzisiejszy trening! – powiedziałem z radością, lekko masując jej plecy. – Dawno z nikim mi się tak dobrze i przyjemnie nie walczyło – przyznałem. Właściwie to tylko siostra była od niej lepsza. - Jesteś naprawdę niezła.
Puściłem dziewczynę i spojrzałem prosto w szeroko otwarte oczy. Na jej twarzy pojawił się uroczy rumieniec. Czy to przez to, że wziąłem ją w swoje objęcia?
- Tylko wiesz co? Nie rozumiem jednej rzeczy. – Zacząłem badać wzrokiem jej ciało od stóp do głów.
- J-jakiej? – spytała, wyraźnie zszokowana i zdziwiona.
- Rano ubrana byłaś w grzeczną, różową sukieneczkę – zacząłem wymieniać. Byłem z siebie dumny, że udało mi się to zapamiętać. – Na trening założyłaś obcisłą bluzkę z dużym dekoltem – jeszcze raz się jej przyjrzałem. – A teraz stoisz przede mną prawie w samej bieliźnie – spojrzałem się jej prosto w oczy. – Nie, żeby mi to przeszkadzało, tylko wręcz przeciwnie, ale nie sądzisz, że to trochę dziwne i niepokojące? – przyznałem z kamienną twarzą.
Zapowietrzyła się, a jej twarz przybrała jeszcze czerwieńszy odcień. Nagle wokoło niej pojawił się jakiś dziwny pył i zaczęła świecić jak gwiazda. Jej poprzedni strój został zastąpiony tym, co miała przed treningiem. W sumie to było logiczne, że to jedna z jej mocy.
- Już lepiej? – spytała, patrząc się na mnie ‘spod byka’. – A dlaczego się tak ubrałam? Domyśl się – pokazała mi język.
- Domyślić się...? – przekręciłem głowę w geście niezrozumienia.
Tsukiko uśmiechnęła się tajemniczo i zaczęła iść w kierunku wyjścia z polanki.
- Powtórzymy to jeszcze kiedyś! – pomachałem jej, gdy zaczęła się coraz bardziej oddalać. – Do zobaczenia!
- To cześć! – odmachała mi.
Postanowiłem jeszcze chwilę zostać w tym miejscu. Nadal czułem się pełen energii i dlatego chciałem ją spożytkować.
- No, Shion, to teraz pora na samotny trening – powiedziałem do otaczającego mnie lasu, a na moją twarz wkroczył szeroki uśmiech.

< Tsu? >
Liczba słów: 715

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz