sobota, 20 stycznia 2018

Od Tristena do Diany

Wręcz biegłem korytarzem. Oczywiście nie dość, że zaspałem na pierwsze zajęcia, którymi o zgrozo były sztuki walki z panem Ogonowskim, to jeszcze teraz pogubiłem się w tym istnym labiryncie, jakim była ta szkoła. Po prostu lepiej być nie mogło. Mimo wszystko starałem się jak najszybciej dotrzeć na salę gimnastyczną. W pewnym momencie na końcu korytarza zauważyłem dwuczłonowe drzwi. Nad nimi wisiała tabliczka z napisanym drukowanymi literami “SALA GIMNASTYCZNA”. Odetchnąłem z ulgą i przyspieszyłem. Po chwili wpadłem z hukiem do pomieszczenia. Wzrok wszystkich wylądował na mnie. Zwalniając tempo, podszedłem do reszty grupy.
- Widzę, że pan Stafford postanowił w końcu zawitać na mych zajęciach- momentalnie usłyszałem głos nauczyciela.
- Ja przep… - zacząłem, ale oczywiście przerwano mi.
- Nie tłumacz się. Jeszcze jedno spóźnienie i gorzko mnie popamiętasz. A teraz marsz do szatni, przebrać się i za dwie minuty widzę cię tu z powrotem- powiedział stanowczo pan Ogonowski i wskazał ręką na drzwi.
Pokiwałem tylko głową na znak, że zrozumiałem i szybko udałem się do szatni. Szybko przebrałem się w strój sportowy. Położyłem dłoń na klamce i już miałem wychodzić, gdy do głowy wpadł mi mały pomysł.
- Nie masz może ochoty mnie zastąpić? - zapytałem demona, nie mając najmniejszej ochoty użerać się z nauczycielem.
- Jeszcze pytasz? Czas się zabawić... - w mej głowie ukazał się szeroki uśmiech Auroxa.
Po chwili “opętał” mnie i wszedł dumnym krokiem na salę gimnastyczną. Tym razem inni nie będą mieli tak łatwo z pokonaniem nas…
~*~*~*~*~*~
Na szczęście na koniec zajęć demon nie robił problemów z ponowną zamianą miejsc. Po kilku minutach wyszedłem z sali i sprawdziłem co miałem mieć następne. WOS. Nie było tak źle.
- Tristen, idziemy zapalić.
- Teraz? Naprawdę? Ledwo co jedna lekcja minęła- powiedziałem niechętnie i zwolniłem na słowa demona w mej głowie.
- Tak, teraz. Potrzebuję natychmiast nikotyny. A jak się nie zgodzisz, to sam sobie ją załatwię. - no i oczywiście znowu musi straszyć mnie tym pewnym rodzajem opętania.
- Okej. Dobrze. Niech ci będzie- westchnąłem i wyszedłem na dwór.
W głowie ukazała mi się zadowolona z siebie twarz Auroxa. Pokręciłem tylko głową, ale postanowiłem nic więcej nie mówić. Po kilku minutach “znaleźliśmy” się na tyłach szkoły. Wyciągnąłem z plecaka paczkę papierosów i zapalniczkę. Zabrałem jednego, a resztę schowałem. Wziąłem używkę do ust i podpaliłem jej koniec, zaraz chowając źródło ognia. Zaciągnąłem się. Schwyciłem papierosa w palce i wypuściłem dym z ust.
- O tak… Uwielbiam to. - usłyszałem w głowie głos demona i jego krótki śmiech.
Nie mając ochoty wpakowywać się z nim w kłótnie, po prostu siedziałem cicho. Stałem tak dobre kilka minut, paląc. Jednak po chwili obok przeszła jakaś dziewczyna. Dzięki plotkom rozpoznałem, że musiała być to ta Banshee z klasy S.
- Kolejny idiota, który wręcz prosi się o śmierć- do moich uszy doszła jej uwaga.
- Suka. Jak ona śmie tak się o nas wyrażać.
- Aurox, przestań- powiedziałem dość cicho, ale stanowczo.
- Nie mam najmniejszego zamiaru tolerować takiego nazywania mnie. Niech no mi tylko uda się znowu opętać twoje ciało. Suka pożałuje tego, jak nas nazwała.
- Zamknij się! - krzyknąłem tak głośno, że aż tamta dziewczyna odwróciła się i spojrzała na mnie.

< Diana? + Przepraszam, że opko jest takie krótkie i nijakie, ale obiecuję poprawę! >
Ilość słów: 523

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz