-Dzień dobry słodziaku. Nie było wczoraj czasu, więc proszę. To dla ciebie- chłopak rzekł, odwracając głowę i czerwieniąc się przy tym jak buraczek. Co to może być? Prezent? Dla mnie? Woow... Pierwszy raz dostaję bezokazyjny podarunek. Wspaniałe uczucie... Wziąłem do rąk zawiniątko i je otworzyłem. Moim oczom ukazało się pudełeczko, w którym były dwa breloki z inicjałami moimi i Kagamiego. Piękne...
-Te jest dla mnie. Tamto z moimi jest dla ciebie.- Kagami wziął brelok i przypiął go do swego telefonu.

-Dziękuję, Kagamiś. Musiało cię to kosztować fortunę.- usiadłem obok Kagamiego na łóżku, nadal przygladając się telefonowi z zawieszonym brelokiem.
-Nie martw się, ile to kosztowało. Przecież dla ciebie zrobię wszystko.
-Nie musisz się tak poświęcać. Mi do szczęścia wystarczy to, że po prostu tu jesteś..- spojrzałem na niego z uśmiechem. Kagami objął mnie i do siebie przyciągnął.
-Wiem, ale to, to jest tylko dodatek. Dobrze wiesz, że mi zależy na tym, abyś był tylko obok.
Nagle poczułem jak Ayato się budzi i zrzuca mnie z łóżka, rzucając się na mnie i piszcząc. Cały czas powtarzał: "W końcu wróciłeś! Tak tęskniłem! Nie strasz mnie tak! Eren!". Kochany piesek. Pogłaskałem go i spojrzałem na Kagamiego z uśmiechem. Pies nagle podszedł do niego i wepchnął pyszczek pod jego rękę. Uśmiechnąłem się.
-Ayato ci dziękuje- powiedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Mi? Za co?
-Za to, że mnie stamtąd wyciągnąłeś. Ja też jestem ci wdzięczny, Kagamiś.
-Nie masz za co, uwierz mi.-uśmiechnął się.
-Oj, mam... -wstałem i skierowałem się do łazienki na chwilę...
Z perspektywy Ayato
Podbiegłem do Kagamiego, wsadzając pysk pod jego dużą dłoń. Szczekałem radośnie. Byłem tak szczęśliwy, że mój właściciel wrócił do siebie. I to na dodatek przed tak ważnym dla niego dniem, o którym sam nie pamięta, a mianowicie- urodziny. Tak, Eren nie obchodzi zazwyczaj swoich urodzin, więc jestem pewien, że nie powiedział nic o nich dla Kagamiego. Wykorzystam tą okazję i sam mu jakoś to powiem. Zobaczyłem na łóżku telefon Erena. Odblokowałem go nosem i napisałem bardzo skrótową wiadomość na klawiaturze. Mniej więcej taką.
-Eren... 30 marca... urodziny...
-Eren? Urodziny?-spojrzał na mnie zaskoczony, a ja machnąłem głową na znak, że tak, piszcząc przy tym i machając ogonkiem.
-O kurczę...-podrapał się po karku. Wyglądał na zmieszanego, dlatego trochę mu pomogę. Co jak co, ale znam go dłużej niż on, mimo tego, że jestem psem. Napisałem ponownie skrótową wiadomość noskiem.
-Wystarczysz Ty.
-Ayato, myślisz, że wypad do restauracji lub coś w ten deseń będzie dobrze?-ukucnął obok mnie. Pomachałem ogonkiem i polizałem go po twarzy. Pierwszy raz Eren będzie miał takie cudowne urodziny. Tak się cieszę.
-Ej, bez czułości!-zaśmiał się i pogłaskał mnie po głowie.Nagle Eren wyszedł z łazienki...
Perspektywa Erena
Wyszedłem z łazienki i ujrzałem Ayato z Kagamim. Dość blisko jak na nich.
-Co wy knujecie...?- zapytałem lekko podejrzliwym głosem.
-My...?-spojrzeli na siebie wymownie.-Nic!
-Jasne, jasne...- skierowałem się na łóżko i już miałem zamiar brać telefon, ale Kagami go zabrał. Byłem zdziwiony. Po co, na co i gdzie...
-Poczekaj kotku, muszę coś zrobić.
-I nie możesz zrobić tego swoim telefonem?
-Nie, nie mogę. -wstał i zaczął coś tam robić.
-E-ej! Halo, to mój telefon, weź se swój i go pomacaj.-wstałem i skierowałem się do Kagamiego, ale Ayato mi nie pozwolił.- O co wam chodzi?
Po chwili oddał mi telefon.
-O nic, prawda Ayato?
Ayato zaszczekał i powiedział potwierdzająco.
-Z pewnością?! No wiesz co... foch.- spojrzałem na Ayato i zrobiłem teatralnego focha. Kagami po chwili wziął mnie na ręce, śmiejąc się...
<Kagamiś?>
Ilość słów: 720
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz