czwartek, 29 marca 2018

Od Nitzana do Olivii

Biegłem dalej truchtem, aby w końcu móc wykonać zadanie i uciec od tych panienek. Uczepiły się mnie z samego rana i nie chcą odpuścić niczym pijawki... Już czuję, jak mnie osłabiają. Jedna miała na imię Hijori, a blondyneczka to była Scarlet. Cały czas gadały mi jakie one to są cudowne i takie tam. Po chwili przed sobą zauważyłem nowo poznaną mi dziewczynę, którą była oczywiście Olivia. Odwróciła się do mnie przodem, dzięki czemu biegła tyłem do trasy.
- Cześć Nitzan. - Pomachała mi, a ja natychmiastowo z uśmiechem na twarzy odmachałem. Po tym odwróciła się znowu przodem do biegu.
Spojrzałem na dziewczyny, które piorunowały Olivię wzrokiem. Z moich ust wypłynęło jedynie ciche i skromne „ech”. Po pięciu okrążeniach udało mi się wymknąć od dziewcząt i stanąć między chłopakami, co blokowało im dostęp do mnie. Na spokojnie zrobiłem pompki i przysiady, a reszta trudziła się z tym. Codzienne biegi dają efekt! Przeciągnąłem się, po czym spojrzałem na drugą stronę sali, gdzie zajęcia miała moja znajoma i wtedy dziewczyny mnie napadły. Trochę prywatności... Rozejrzałem się po „koleżankach”, a następnie znowu podniosłem wzrok przed siebie. Zauważyłem tam Olivię, która na nas patrzyła, więc się lekko uśmiechnąłem, a kiedy to zauważyła, odwzajemniła go i poszła do swojej grupy.
Następnie mieliśmy rozciągać się w parach, niestety, ale klasowo. Tak też się stało - co było do przewidzenia - że dziewczęta zaczęły kłócić się o to, kto będzie ze mną w parze. Moje szczęście, że jeden z kolegów podszedł i spytał, czy chce z nim ćwiczyć. Ja oczywiście odpowiedziałem tak i poleciałem na pierwszy lepszy materac, który był daleko od Scarlet, a także Hijori.
~*~
Zajęcia w końcu się skończyły, jednak była to dopiero pierwsza lekcja. Przeciągnąłem się i zasyczałem.
- Moje plecy... - jęknąłem.
- Przeżyjesz, Ni - powiedział jakiś czarnowłosy, po czym klepnął mnie we wcześniej wspomnianą część ciała.
Jęknąłem jeszcze głośniej, jednak już bez żadnego komentarza wszedłem do szatni, aby przebrać się w mundur, bo prysznice jak zawsze były zamknięte.
W końcu wyszedłem ze śmierdzącej potem szatni i ruszyłem do wyjścia. Zacząłem rozglądać się za Olivią, gdyż chciałem wiedzieć, czy i tym razem nie potrzebuje „kompasu” w stronę sali. Zacząłem iść przed siebie, gdy nagle usłyszałem głos, a nawet trzy. Podszedłem do ściany, by móc usłyszeć kto mówi i o czym.
- Czego chcesz od Nitzana? - usłyszałem bardzo znajomy mi głos, który męczył mnie przez godzinę.
- No właśnie! On jest nasz... - powiedział drugi głos.
- Chciałaś powiedzieć mój... - poprawił ją pierwszy głos.
- Ale to tylko mój znajomy - powiedział trzeci głos, który z pewnością należał do Olivii. - Poznałam go dzisiaj rano.
- Tak na pewno! Bo ci uwierzymy, na pewno chcesz go nam odebrać i tyle - parsknęła Hijori, a przynajmniej tak myślę. Te dziewczyny miały bardzo podobne głosy.
Wyszedłem zza ściany i spojrzałem na grupkę.
- No, no dziewczęta... Co tu się dzieje? - założyłem ręce na klatkę i podniosłem jedną brew do góry.
- Niiiiiiiii-kun! - pisnęły obie.
W tym też nagle momencie pojawiły się obok. Nosz do... do cholery, ile można.
- Dość - powiedziałem. - Czy macie jakąś sprawę do Olivii oprócz tego, iż jakimś prawem stałem się waszą własnością?
Obie dziewki zrobiły się lekko czerwone.
- N-nie... - powiedziała Scarlet.
- My już lepiej pójdziemy - dokończyła Hijori i zaczęły się cofać.
Zerknąłem na Liv i uśmiechnąłem się lekko zakłopotany.
- Wszytko w porządku? - spytałem po chwili.
- Tak, oczywiście, um... dzięki...
- To... Chodź, zaprowadzę cię na kolejną lekcję, zaraz dzwonek...
- Ty też się możesz przecież spóźnić, poradzę sobie.
- O mnie się nie martw. - Posłałem jej promienny uśmiech.
Po kilkunastu krokach byliśmy pod salą, na koniec spytałem, czy spotkamy się po lekcjach, gdyż Olivia przez całą drogę jęczała, że potem już poradzi sobie sama. Zgodziła się, więc spokojnie ruszyłem na swą kolejną lekcję.
~*~
Koniec. Przeżyłem następny dzień szkoły. Ahh... Usiadłem na ławce i czekałem na dziewczynę. Miło mi się spędzało z nią czas, no i jej uśmiech dodawał mi otuchy tego dnia. Czekałem i czekałem, no i dalej czekałem. Po jeszcze kilku minutach Olivia się zjawiła.
- Przepraszam, ale lekcja się przedłużyła - oznajmiła.
- Nie szkodzi, ważne, że się zjawiłaś! - wstałem zadowolony. - Chciałabyś może przejść się do pobliskiej kawiarni?
Dziewczyna z chęcią przytaknęła, więc ruszyliśmy. Po drodze trochę rozmawialiśmy, Liv czasem mówiła jakiś suchy dowcip, który mnie jednak bawił.
Dotarliśmy.
Pierwsze co trzeba było zrobić to oczywiście znaleźć miejsce, więc kiedy coś zauważyliśmy, od razu tam poszybowaliśmy. Rozsiadaliśmy się wygodnie i czekaliśmy na kelnera. Kiedy podszedł, zamówiliśmy to, na co mieliśmy ochotę.
- Ja stawiam - uśmiechnąłem się i zapłaciłem kelnerowi, dając napiwek.
Poczekaliśmy chwilę na napoje, a kiedy już je nam dostarczono, zacząłem:
- Podobał ci się dzisiejszy dzień w szkole?

< Olivia? >
Liczba słów: 789

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz