czwartek, 29 marca 2018

Od Lily do Katsukiego

Szłam sobie wolnym krokiem, rozmyślając o życiu. O moim życiu, które chce jakoś urozmaicić. Dzisiaj pozwoliłam sobie na to, by chodzić z wilczymi uszami i ogonem. Tak, o, po prostu. Z głową w chmurach, marząc o niebieskich migdałach, niechcący szturchnęłam barkiem jakiegoś typka. Pisnęłam ciche"przepraszam..." i pomaszerowałam dalej. Możliwe było to, że nikt nie usłyszał moich przeprosin. Nagle usłyszałam, że osoba, która "oberwała" ode mnie z ramienia, powiedziała przez zaciśnięte zęby:
- Przeproś! Już!
Poczułam się trochę niezręcznie... Obróciłam się do nieznajomego ze skrzywioną miną i lekko uniesioną lewą brwią.
- Przeproś!- powtórzył chłopak.
Prychnęłam, uśmiechając się szyderczo. Zasalutowałam i olałam gościa i momentalnie odwróciłam się w swoim kierunku. Koleś złapał mnie za ogon i gwałtownie pociągnął w tył. Zaskoczona tym faktem, wysłałam zabójczo chłodne spojrzenie w stronę oprawcy. Ten jakby nigdy nic dalej domagał się moich przeprosin. Wysłałam mu pytające spojrzenie oraz krótkie przepraszam, po czym poszłam do swojego pokoju w akademiku.
~*parę godzin później*~
W końcu skończyłam lekcje... Ohh, mam ochotę położyć się na swoim łóżku i nie wstawać! Dziwne, ale mam uczucie jakby ktoś mnie śledził... No nic, to pewnie moje głupia wyobraźnia! Głupia, głupia, głupia! No nic... Idę do siebie! Maszerując przez puste "uliczki" i drogi, które musiałam pokonać, bym mogła stanąć u celu, parę razy odwracałam swoją głowę za siebie, upewniając się, czy ktoś mnie nie śledzi. "Lily! Nie myśl o tym!"- mruknęłam pod nosem. Ostatecznie stanęłam przed akademikiem. Gdy wchodziłam do środka, ostatni raz obróciłam się za siebie, i już chyba każdy wie w jakim celu. Wypatrując swojego pokoju, szłam przez nie zbyt długi korytarz. U celu! - pomyślałam optymistycznie. Weszłam do środka, lecz zamykając już drzwi, poczułam czyiś dotyk ja ramieniu. Nie był on za miły. Szorstki i dosyć mocny, ale przyjemny na swój sposób. Odwróciłam się, ale nikogo prócz mnie w pokoju nie było. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam. Nie czuje się zbyt bezpiecznie. - prychnęłam w myślach do samej siebie. To był dziwaczny dzień...
~*ranek następnego dnia*~
Ale się wyspałam... Cudownie zapowiada się dzisiejszy dzień... Co? Zaraz? Gdzie mój naszyjnik do przemiany? Gdzie mój talizman?! Nie ma go... Po co go zdejmowałam?! PO CO?!?! No nie! Ktoś się włamał! Tylko ciekawe kto...

Katsuki? >
Liczba słów: 363

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz