czwartek, 29 marca 2018

Od Olivii do Nitzana

Nitzan był bardzo miły dla mnie, co trochę mnie zaskoczyło. Bardzo rzadko spotykałam tak miłych ludzi. Od razu pomógł i to bezinteresownie, a potem jeszcze mnie zaprowadził do następnej sali. Zdziwił mnie fakt, że przyszedł po mnie po mojej pierwszej lekcji. Cóż, już wcześniej spotkałam takiego delikwenta, co obiecywał, że mnie oprowadzi po szkole, ale jednak nie przyszedł. Jego powodem było: „Moja mama się rozchorowała”. Oczywiście, że jego mama się rozchorowała, jak podczas poszukiwań tego chłopaka znalazłam go z jakąś dziewczyną, miziających się po kątach szkoły. Cóż, wolałam już sobie odpuścić takie znajomości. Podczas spaceru przyglądałam się uważnie mężczyźnie. Był wysoki i dobrze umięśniony. Nie musiałam zobaczyć go pozbawionej górnej części garderoby, aby to stwierdzić. Jak mu się przyglądałam, to doskonale widziałam jego mięśnie pod koszulką. Miał bardzo przyjemną sylwetkę dla oka, aż chciało się na niego patrzeć. Gdy dowiedziałam się, że mamy mieć razem zajęcia, byłam bardzo podekscytowana. Może oni nawet z nami mieliby wspólne lekcje? To byłoby ciekawe. Doskonale wiedziałam, że starszacy byli silniejsi od nas. Wystarczyło, że spojrzałam na siebie. Nie za dobrze kontrolowałam swoje moce, a tym bardziej przemiany. Moją jedyną silną stroną była walka wręcz, nieważne czy ciałem, czy bronią. Po jakiejś minucie zaczęły się pojawiać pierwsze osoby na boisku. Co prawda, nie byliśmy sami. Jedni szli w stronę Nitzana, a drudzy w moją stronę. Po chwili na horyzoncie pojawiło się dwóch wysokich mężczyzn, którzy nie wyglądali na uczniów. Jeden z nich miał krótkie, czarne włosy, a drugi długie, czerwone. Mogłam się domyślić, że byli nauczycielami. Jakaś dziewczyna do mnie podeszła z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Jesteś nowa? - zapytała się, a ja spojrzałam na nią, odwzajemniając gest.
- Tak, jestem Olivia - przedstawiłam się i podałam dziewczynie rękę. Mocno ją uścisnęła.
- Jestem Kitty, miło ciebie poznać - oznajmiła i spojrzała w stronę nadchodzących nauczycieli. - Radzę ci uważać na Wiktora, nie olewaj jego próśb, bo źle skończysz - dodała, szepcząc mi do ucha.
Jednak moją uwagę przykuły dwie dziewczyny, które podeszły do mojego nowego kolegi. Obie miały delikatne rumieńce na twarzy. Jedna z nich miała jasnobrązowe włosy z niebieskimi końcówkami, a druga była typową blondynką. Obie robiły słodkie oczka w stronę Nitzana. Zrozumiałam niemal od razu, że chłopak miał powodzenie u kobiet i to wcale nie byle jakie. Cóż, to niecodzienne spotykać przystojnego mężczyznę z nieco ciemniejszą karnacją. Chociaż w tej szkole chodziło wielu przystojniaków. W końcu zebrała się cała klasa pierwsza mundurowa na boisku. Stanęliśmy w dwuszeregu, a Wiktor Ogonowski spojrzał na nas surowym wzrokiem. Sprawdził obecność i kazał nam iść do szatni, aby się przebrać. Oczywiście, były dwie damskie i dwie męskie, przez co nie musiałam się martwić tym, że będzie tłok. Każda dziewczyna miała wystarczająco miejsca, aby się spokojnie się przebrać i zostawić swoje rzeczy. Założyłam na siebie dosyć obcisłą białą koszulkę, która była lekko prześwitująca. Nie przeszkadzało mi to, w końcu nie miałam co ukrywać przed ludźmi. Nie wstydziłam się swojego ciała. Dolną część garderoby zmieniłam na krótkie, czarne spodenki. Swoje długie włosy związałam w wysoki koński ogon. Spokojnym krokiem wyszliśmy z szatni. Myślałam, że idziemy na boisko, jednak nauczyciele kazali przenieść się do sali gimnastycznej, gdzie były już rozłożone materace. Gdy weszliśmy do sali, zauważyłam już Nitzana.
Tak jak myślałam. Miał dobrze umięśnione ciało o idealnych proporcjach. Delikatnie się uśmiechnęłam, po czym poszłam za resztą klasy. Staliśmy po obu stronach sali. Jednym uchem słuchałam poleceń swojego nauczyciela i nauczyciela Nitzana. Byłam ciekawa, jakie oni dostaną ćwiczenia. My mieliśmy bardzo proste, przynajmniej moim zdaniem. Nauczyciel chciał po prostu sprawdzić nasze możliwości. Jednak obie grupy czekała taka sama rozgrzewka. Mieliśmy przebiec pięć okrążeń, a po tym zrobić trzydzieści pompek, pięćdziesiąt przysiadów. Grupa starszaków dostała sto pompek i sto przysiadów. Zdecydowanie im współczułam. Po pięciu okrążeniach wątpię, bym miała jeszcze siły, aby zrobić po sto pompek. Usłyszeliśmy gwizdek i zaczęliśmy biec wokół sali. Nie minęło zbyt dużo czasu, zanim dogoniłam Nitzana. Jednak on rozmawiał z tamtą dwójką dziewczyn. Biegły po jego obu stronach. Chciałam zagadać do znajomego, jednak chyba to nie była najlepsza chwila. Poczułam nagle klepnięcie na swoim ramieniu. Była to Kitty, która najwyraźniej mnie chciała dogonić.
- Co tak gnasz? - zapytała się z uśmiechem na twarzy.
- Nic… chciałam ze znajomym porozmawiać, tylko tyle - odpowiedziałam. Nie miałam nic do ukrycia, ponieważ to była prawda. Ona spojrzała najpierw podejrzanie na mnie, a potem jej zielone oczy przeniosły się na plecy chłopaka.
- Podoba ci się? - zadała kolejne pytanie. Jednak powiedziała to tak głośno, że blondynka, biegnąca po lewej stronie Nitzana, odwróciła się na te słowa.
- Nie, co dopiero go poznałam - zachichotałam się i przyspieszyłam kroku. Chciałam ich wyprzedzić. Udało mi się, a moja nowa znajoma mnie szybko dogoniła. Kiedy znalazłam się już przed tamtą trójką, odwróciłam się plecami w stronę, w którą biegliśmy.
- Cześć Nitzan - pomachałam mu i wróciłam do normalnej, bezpieczniej pozycji. Cóż, bieganie tyłem nie jest najbezpieczniejsze. Mogłam się nie tylko potknąć o swoje nogi, ale była duża szansa, że na kogoś bym wpadła. Nagle poczułam na sobie wzrok obu dziewczyn. Oho, już mnie ktoś nie lubi…

< Nitzan? XD >
Liczba słów: 837

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz