czwartek, 1 lutego 2018

Od Shiori do Ktosia

Chciałam mieć już pierwszy dzień za sobą, bo jak to mówią, pierwszy dzień zawsze jest najgorszy. Weszłam do akademika i zaczęłam się rozglądać. Nie powiem, był duży. Wzięłam do ręki mapę i... Heh, wspominałam już, że jestem słaba z geografii a mapa to jak czytanie hieroglifów? Niby ładnie wszystko na niej zaznaczyli, ale moja orientacja w terenie była taka, że kręciłam się ciągle w jednym miejscu. Niedługo miałam zacząć lekcje, w ogóle nie wiedziałam, gdzie jestem. Świetnie. Zaczęłam iść przed siebie, nie patrząc na mapę. Mijałam różne sale, ale żadna nie była tą, w której miałam mieć lekcje. Zaraz by mnie szlag trafił. Popatrzyłam na mapę i wydawało mi się, że w końcu zrozumiałam, gdzie jestem. Przyśpieszyłam chód i wpatrywałam się ciągle w mapę. Byłam już niedaleko od sali.
- Wreszcie! - krzyknęłam sama do siebie.
Jak zamierzałam w jej kierunku, potknęłam się i na kogoś wpadłam.
- P-przepraszam - powiedziałam zawstydzona osobie, na którą wpadłam.

<Ktoś?>
Liczba słów: 156

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz