Wyciągnąłem spod poduszki telefon i spojrzałem na ekran. Jęknąłem cicho,
wyłączając alarm. Niech ktoś mi da siły do wstawania w poniedziałek o 6
rano. Chyba jako jedyny chłopak w szkole budziłem się o tej godzinie,
gdy miałem na 8:00, bo takie wczesne wstawanie to kojarzone raczej z
kobietami. Te makijaże i tak dalej ponoć długo zajmują. A ja po prostu
lubię rano się myć. Poleżeć w wannie. To całkiem relaksujące. Moja
kąpiel potrafi trwać nawet godzinę. Znaczy, myje się raz na 2-3 dni, bo
jakbym kąpał się codziennie, to naskórek by niezbyt dobrze zareagował,
więc nie zawsze wstaje o tej godzinie. Powstałem z łóżka, wziąłem
ubrania, czyli czarną koszulkę, koszulę w czarne i niebieskie kraty,
czarne spodnie i jeszcze bieliznę, naturalnie. Udałem się do kibla i
włączyłem wodę. Zostawiłem ubrania w łazience, po czym udałem się do
pokoju, by spakować się tak, jak to miałem w porannej rutynie.
Sprawdziłem na telefonie plan lekcji. Wychowanie fizyczne na początku...
BAJECZNIE. My chłopacy, tylko noga, bo wszyscy chcą piłkę nożną! Ja bym
wolał ręczną, ale jestem jednym z 3 osób pośród 23... A dziewczyny mają
aerobik. I to chyba z tym rozciąganiem i tak dalej. Raz to
zaproponowałem. To tylko bawiło resztę klasy. I cały czas staram się
zdobywać zwolnienia z
w-f'u. A to katar, a to coś boli, a to tamto i
sramto.
I tym razem mam zwolnienie, więc nie będę śmierdzieć na... geografii.
Siedzę w pierwszej ławce więc... Najpewniej w moim plecaku znajdę rękę
nauczyciela. Będę musiał się pilnować. Potem muzyka. Nie wiem, czy tylko
mi się wydaje, czy pan
Gonkaku robi lekcje, by umieć zagrać jakiś utwór? Ja z moim
"talentem
"
mogę grać tylko na cymbałkach, flecie prostym, czy trójkącie. Kolejny
jest rosyjski. Do niego nic nie mam, choć zapis trudny trochę. Polski.
Nie oszukujmy się, lubię języki, ale polski jakiś nie ten teges. U
otwarte i zamknięte,
ż z kropką lub oddzielne. Po co to?! Nie wystarczy tylko jedno u albo tylko jedno
ż?
A następnie historia. Twarda Teoria! Jeszcze nauczycielka się mnie
czepiła, bo raz ją poprawiłem, bo źle wymówiła pseudonim Cesarzowej
Austrii,
Sissi, powiedziała
Sisi, zamiast
Sissi.
Błąd łatwy, ale każdemu się mógł zdążyć. Więc poprawiłem panią
profesor. To był wtedy błąd. Potem matematyka. Ją to lubiłem, nawet jak
bardziej byłem humanistą. Profesor była bardzo uprzejma. A na koniec?
Używanie mocy i kontrolowania jej. Nienawidziłem tych lekcji. Pani
Kristy
stara się obudzić we mnie to, co drzemie, a inni się naśmiewają z moich
nieudanych prób. Potem pani przechodzi do następnego ucznia i zostawia
mnie albo na sam koniec, albo każe mi zostać na chwilę na przerwie na
szybką rozmowę o tych moich mocach. Zaczynam się bać, że nie jestem
"Tsuyosu"
jak mówili lekarze, tylko zwykłym człowiekiem i trafiłem tu przez
pomyłkę! Spakowałem wszystko do plecaka, a następnie udałem się do
toalety, by się wykąpać.
Wyjąłem z kieszeni zwolnienie z
w-f'u, gdy już miałem je w ręce, wpadłem na kogoś, a kartka papieru mi upadła.
-
Przepraszam — rzuciłem, podnosząc szybko kartkę z podłogi. Spojrzałem
na dziewczynę przede mną. Miała nietypowe włosy... W kolorze różowym...
Pewnie farbowała.
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem... Nowa?
Kuroko jestem, pierwsza humanistyczna — podałem jej dłoń z uśmiechem.
-
Megu...
Też pierwsza... - wymamrotała, jednak nie podała mi ręki. I nie
powiedziała, która dokładnie klasa. Na mej twarzy pojawił się grymas.
Wziąłem od niej dłoń.
- Nowa, no nie? - spytałem z uśmiechem.
Megu pokiwała głową na tak.
- Ja też do starszych uczniów nie należę, bo od stycznia... Jednak już to i owo wiem o
szkole - rzekłem. - Wiesz, może chcesz spotkać się potem? Na długiej przerwie, przed stołówką, co? Bo mam zaraz lekcje, a jak się spóźnienie, to trochę kiepsko będzie.
< Megu, peku? >
Liczba słów: 613
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz