- Niesamowite, myślałam, że zajmie wam to dłużej - oznajmiłam sarkastycznym tonem, gdy ujrzałam je stojące przede mną.
Oczywiście zaczęły się od razu przekrzykiwać, do której z nich należy biedny Nitzan. Co lepsze, stwierdziły, że ja chciałam z nim kręcić. Naprawdę, niektóre dziewczyny nie miały nic lepszego do roboty niż robienie na siłę dram. Kazały mi do niego nie podchodzić i tym podobne. Według mnie było to żałosne. Przynajmniej dla mnie, nie wiem jak dla większości dziewczyn. One i tak były nieco zaskoczone, ale jeszcze bardziej zirytowane moim spokojnym podejściem. Jeszcze bardziej się zdziwiły, gdy zza ściany wyłonił się Nitzan. Niemal nie mogłam się powstrzymać ze śmiechu. Reakcja tych dwóch duszyczek była bezcenna. Natychmiast stały się milusie i nie potrafiły przestać robić słodkich, szczenięcych oczu na widok chłopaka. Na całe szczęście szybko sobie poszły. W ciszy i spokoju mogłam pójść na lekcje. Z nowym kolegą umówiliśmy się na po lekcjach. Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Był bardzo miły, a jego uśmiech polepszał mi humor. Dlatego zgodziłam się bez wahania, jak się zapytał, czy chciałabym z nim gdzieś wyjść na miasto.
~Po lekcjach~
Nienawidziłam się spóźniać, dlatego wybiegłam z klasy od razu, gdy nauczyciel ogłosił koniec lekcji. Pobiegłam od razu w stronę miejsca spotkania z Nitzanem. Chłopak już na mnie czekał. Cóż, już bałam się, że był na mnie obrażony, ale na całe szczęście nie był. Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Jednak przez całą drogę czułam się obserwowana. Jakby ktoś za nami szedł. Podczas tej całej drogi opowiedziałam niejeden suchar, który rozśmieszył chłopaka. Kiedy doszliśmy już do tej kawiarni i znaleźliśmy jakieś miejsce siedzące, ciemnoskóry oznajmił, że on stawia. Pozwoliłam mu, jednak pewnie i tak bym oddała mu pieniądze, albo zrobiłabym to przy następnej okazji.
- Nie było źle - odpowiedziałam na jego pytanie, dotyczące mojego pierwszego dnia w szkole. - A i na pewno wyjdziemy jeszcze drugi raz na miasto - dodałam, wyprzedzając kolejne słowa złotookiego.- Dlaczego? - uniósł jedną brew.
- Chcę ci coś później postawić - powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmieszek. Puściłam w jego stronę oczko. Byłam ciekawa jego reakcji.
- Eeeeee… - Tak brzmiała jego odpowiedź. Totalnie go zatkało, czyli załapał podtekst. Oczywiście nie chodziło mi o to, tylko zapłacę za niego. Jednak wolałam dodać trochę śmiechu do naszej rozmowy, a wiedziałam, że takie wstawki albo rozśmieszą taką osobę, albo przerażą. Przy okazji mogłam zobaczyć, jaki był jego stosunek do takich rzeczy.
- Nie w tym sensie zbereźniku. - Zachichotałam i nagle zauważyłam, jak do kawiarni weszło kilka dziewczyn, w tym te dwie, co dzisiaj się mnie uczepiły. - Mamy towarzystwo… - westchnęłam cicho i delikatnym ruchem głowy wskazałam na tamtą grupkę.
- Może nas nie zauważą… - westchnął cicho Nitzan. Jego reakcja dała mi coś znać. On chyba nie był zadowolony z tego faktu, że się do niego przyczepiły jak magnez.
- Nie lubisz ich? - zapytałam się. Nagle podszedł do nas kelner.
- Co państwo chcą zamówić? - Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Kawa mrożona - odpowiedziałam i spojrzałam na chłopaka. W takiej sytuacji też mogłam się dowiedzieć, co on lubi pić. Coś na gorąco? A może preferuje zimne napoje? A może lubi jak kawa jest słodka? Nie powiem, zainteresował mnie.
< Nitzan? >
Liczba słów: 953
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz