piątek, 16 marca 2018

Od Erena do Kagamiego

Miłość. Piękne uczucie, którego nie da się opisać słowami. Nie ma definicji tego słowa, tej jakże pięknej emocji. Pragnę, by trwała wiecznie. Całą wieczność i jeszcze jeden dzień dłużej! By w całym wszehświecie, na wszystkich planetach Układu Słonecznego, w innych odległych galaktykach, na całej ziemi, w głębiach oceanu i jądrze ziemi, na wszystkich kontynentach, krążyły plotki o takich dwóch chłopakach, których losy splotło przeznaczenie i którzy zakochani są w sobie na zabój, którzy są nierozłączni i nie mogą bez siebie żyć.  By wszystkie gwiazdy zaświeciły się na nocnym niebie dla nas, a księżyc dał znak, że to dopiero się zaczyna i nasza relacja będzie kwitnąć. Bo to jest właśnie miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. Kagami...Imię chłopaka, który wywrócił moje życie o 180 stopni. Na początku myślałem, że jest to jakaś kolejna mało znacząca osoba. Jak cholernie się myliłem...Ta właśnie osoba stała się tą najważniejszą w całym moim życiu. Ważniejszą nawet od mojego życia. Moje marzenia w końcu się spełniły. Moje życie, dzięki niemu, zyskało sens. Mój calusieńki świat znajduje się przede mną i patrzy na mnie tymi pięknymi, czerwonymi oczami. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Serce wali mi jak dzwon. Tak szybko, jak pędzące stado koni. Uwielbiam to uczucie. Uwielbiam GO. Nie spodziewałem się, że to nastąpi tak prędko. Bardzo się cieszę, tak cholernie się cieszę! Roznosi mnie całęgo! Te dwa, pozornie nic nie znaczące słowa, potrafią zmienić bieg historii. Tak samo, jak i nas. Cieszę się z tej zmiany. Cieszę się, że żyję! I że mam go obok siebie...
---
Leżałem na łóżku, a Kagami wpatrywał się we mnie głęboko, wisząc nade mną i przyszpilając moje nadgarstki do materaca. Nie mogliśmy odwrócić od siebie wzroku. To było piękne. Chciałbym, by ta chwila trwała wiecznie, by on nigdy mnie nie opuszczał, by zawsze mnie wspierał i się uśmiechał do mnie, by po prostu tu był...Tyle mi wystarczy do szczęścia. Nie potrzebuję nic więcej, tylko jego. On jest jak narkotyk i uzależnienie. Nie potrafię z niego zrezygnować i nigdy tego nie zrobię, czuję to. Jest zbyt ważny, bym to zrobił...MÓJ chłopak uśmiechnął się do mnie, wciąż patrząc mi w oczy. Miział mój nos swoim nosem.
-To jak? Wolisz iść ze mną spać czy chcesz się ze mną pobawić?
-Myślę, że posłucham się serca i odrzucę zdrowy rozsądek. Dzisiaj jestem cały twój, Kagami...
Kagami z zaskoczeniem, ale też i szczęściem uśmiechnął się.
-Obiecuję, że nie zrobię ci krzywdy... Kochanie.- Na to ostatnie słowo się zarumieniłem. Matko, jak ono cudnie brzmi...
-Wiem...Ufam ci bardziej niż sobie...-po tych słowach dałem porwać się instynktowi i chwili...Kagami zbliżył się do mnie, a raczej do mojej szyi i zaczął ją namiętnie całować. Uśmiechałem się szeroko, nie mogłem powstrzymać rumieńca. Czemu ta chwila nie może trwać wiecznie? On i ja...Na zawsze razem. Nic i nikt nas nie rozłączy... Jedną rękę położyłem na ramieniu i karku chłopaka, a drugą wplotłem mu we włosy. Czerwonowłosy się nie powstrzymywał. I dobrze, ten moment był zarezerwowany dla nas, tylko dla nas...Chłopak zrobił mi malinkę na szyi, chociaż jedna to pojęcie względne. Wtuliłem się w niego i szepnąłem mu do ucha.
-Kocham cię...
-Ja ciebie też, słodziaku...-chłopak szepnął, gładząc przy tym moje żebra i zjechał do talii. Drugą ręką pogładził mój policzek, a następnie wplótł ją w moje włosy. Zbliżył się do moich ust i lekko przygryzł mi wargę, a później pocałował. Jego język walczył o dominację, był zawzięty, przez co pocałunek stał się namiętny. Jego druga dłoń zsuwała się coraz niżej, napotykając moje spodnie. Oderwaliśmy się na chwilę, by wziąć oddech. Chłopak popatrzył na mnie swoimi świecącymi oczami. Ja za to, swoimi dłońmi chwyciłem jego policzki, zamknąłem oczy i ponownie go pocałowałem, a on zdjął moje spodnie. Po chwili, moje ręce przeniosły się na jego tors. Zsuwałem je coraz niżej, aż napotkałem jego bokserki i je zdjąłem. Kagami nie musiał czekać na odpowiedź. Od razu przeszedł do rzeczy, po drodze całując mój tors i robiąc malinkę na obojczyku...
<Kagami?>
Ilość słów: 657

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz