Byłem cały mokry. Choć byliśmy na płyciźnie. Patrząc na Shiori, widziałem jedynie szczery uśmiech i jej zadowolenie. Kobiety są jednak okrutne i przebiegłe, ale teraz to mnie wkurzyła.
- Wiesz, nie powinniśmy jeszcze wracać. - Powoli wyszedłem z wody, kierując się w jej stronę.Odsunęła się. Wiedziała, co dokładnie chce zrobić. Uśmiechnąłem się. Szybko chwyciłem ją za talię i zarzuciłem na plecy.
- Czekaj chwilę!
- Tobie też przyda się kąpiel!
W jednej chwili wskoczyłem do wody, razem z nią na plecach. Wypłynąłem, łapiąc oddech.
- Ale zimna! - Spojrzałem na nią z uśmiechem.
Choć tę sytuację można było uznać za niecodzienną, to trochę miała rację, żeby wracać.
- Teraz możemy iść. - spojrzałem na przemoczoną dziewczynę.
Kiwnęła głową i wyszliśmy z jeziora. Po chwili jednak usłyszałem jej kichnięcie, a znaczyło to, chyba że się przeziębiła. Jacy słabi są ci magiczni. Spojrzałem jeszcze raz na taflę wody. Odbijała się w niej ciemność nocy i parę już widocznych gwiazd. Choć z zamyślenia wyrwało mnie kolejne kichnięcie, to była ta chwila tylko dla mnie. Podszedłem do motocykla i wyciągiem ze schowka kurtkę, dając ją Shiori.
- Masz, bo czeka na nas przechadzka do akademika. - Niechętnie ją zabrała, po czym spojrzała na mnie pytająco. - No nie pojedziemy, bo się rozchorujesz. Poza tym nie chce mu się ciebie niańczyć. - Uśmiechnąłem się wrednie.
Zabrałem motocykl i ruszyliśmy w drogę. Czas się dłużył, jak i droga. Pozostało tylko wymyślić jakiś dobrą historyjkę na wypadek nieprzewidzianych okoliczności, ale to akurat nie było trudne.
-Od kiedy jesteś w akademii? - było to pierwsze pytanie, jakie przyszło mi na myśl.
Oczywiście nie miałem zamiaru zacząć jakieś konkretnej rozmowy, po prostu było to spowodowane moją ciekawością. A tak szczerze to chyba najgłupsze pytanie, na jakie wpadłem ostatnio.
< Shiori? Troszkę brak weny >
Liczba słów: 290
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz