- Nie ważne, dziękuję za pomoc, dalej sama trafię — rzekła. Poszła dalej, machając mi. Odmachałem jej lekko.
- Może spotkamy się potem — szepnąłem do siebie. Myślałem, że nie będzie miała za dużych kłopotów z dotarciem do dyrektora. Zszedłem niżej po schodach, miałem zamiar iść do akademika. Paść od razu na łóżko, bez nauki, odrobienia lekcji. Po tym wszystkim, zwłaszcza po bibliotece. Nienawidziłem tej bibliotekarki. Wolałbym wyrozumiałą. Najlepiej taką... Nie, zła myśl. Inteligentni zrozumieją. Gdy byłem już na 1 piętrze akademika, zauważyłem Yuki. Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do niej.
- Cz-cześć, Yuki — wybąkałem. Wróżka odwróciła się w moją stronę. Spojrzała na mnie z lekkim zakłopotaniem.
- Hej, Peter — odpowiedziała. Podrapałem się za głową z zakłopotaniem. Wybąkałem parę niezrozumiałych słów, coś na styl: "Co u ciebie? Jak nauka?". Yuki spojrzała na mnie ze zdziwieniem, a nawet z lekkim rozbawieniem. Śmianie się z idioty. Normalka, ale i tak to wielki wyczyn, bo ona tylko się uśmiechnęła, ja bym wybuchł śmiechem, słuchając takiego niedorozwoju mózgowego.
- Znaczy, w sensie, wiesz. Wszystko dobrze u ciebie? Tak? - zapytałem, rumieniąc się dosyć mocno.
- Tak... Całkiem dobrze... - odpowiedziała całkiem nieśmiało.
- Em... No... Super... - wyjąkałem, mocniej się rumieniąc. Co dalej? Jakie tematy lubią dziewczyny? Buty? Ubrania? Chłopacy? Właśnie, odzież. Temat idealny.
- Em... Wiesz... fajna bluzka, wiesz, rękawy, przypominają motyla, wiesz skrzydła motyla. Fajne są, piękne — powiedziałem. Nie miałem pojęcia jak inaczej omówić temat ubrań. No bo moda? W tych latach jest beznadziejna. Wygląda, jakby projektant zamknął oczy i zaczął rysować na kartce jakieś bazgroły. Czemu rozmowy z dziewczynami muszą być takie trudne? Nigdy nie wiadomo co myślą i co zrobić, by zaskarbić u siebie ich zaufanie i miłość.
- Um... Dziękuję — odrzekła.
- N-nie ma za co — pewnie kontynuowalibyśmy tę słabą rozmowę, bez jakiegokolwiek sensu i tak dalej, gdyby ktoś nie włożył mi czegoś do dłoni. Spojrzałem na rękę, a potem na dziewczynę, która dała mi kwiat. Primrose dała mi kwiat. Dlaczego? Spojrzałem ponownie na roślinkę. I po chwili mnie olśniło.
- Um... Yuki, to dla ciebie — podałem jej kwiat. Nie wiedziałem, co to za gatunek, ale dziewczyny lubią takie niepotrzebne duperele. Kwiaty więdną po tygodniu i trzeba je wyrzucić. Poza tym śmierdzą. Tak samo z czekoladkami, ale przynajmniej dają trochę radości, gdy jest ci smutno i chcesz zjeść coś słodkiego. Szybko się jednak kończą. Yuki z lekkim zdziwieniem odebrała ode mnie prezent. Uśmiechnęła się delikatnie, kiwając głową.
- Dziękuję — szepnęła, lekko się rumieniąc.
< Yuki? > < Primrose? >
Licznik słów: 439
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz