środa, 24 stycznia 2018

Od Tristena do Diany

- Jeżeli chcesz mnie przestraszyć, to życzę powodzenia — mruknęła dziewczyna, a jej twarz nabrała poważnego wyrazu. - Widziałam o wiele gorsze rzeczy od demona w marynarce — prychnęła.
W tym momencie demon po prostu wybuchnął śmiechem. Jednak nie był on przyjemny. Można było uznać go za taki szyderczy śmiech.
- Wiesz co mała? Nieźle mnie rozśmieszyłaś — poczułem, jak kącik ust demona unosi się lekko do góry. - Dlatego też postanowiłem tym razem być łaskawy. Dam ci pewne ultimatum. Możesz przeprosić nas za to, jak nas nazwałaś, a potem przez najbliższe dni wykonywać moje rozkazy. Jednak masz też drugą opcję. Jeżeli nie zgodzisz się na tę pierwszą, to wtedy po prostu będę uprzykrzał ci życie na każdym kroku, a uwierz mi, nie chcesz tego. Wybór należy do ciebie — czułem, jak wyciąga prawą rękę w kierunku Banshee, a następnie przystawia lewą dłoń do ust i mówi już ciszej. - Polecam tę pierwszą opcję.
- Chyba sobie żartujesz. Nie zgadzam się na to — zaśmiała się nam prosto w twarz.
- Jak sobie życzysz kochanie. Skoro wybierasz drugą opcję, to nie ma najmniejszego problemu — zaśmiał się krótko. - Teraz lepiej spadaj, póki nie zmieniłem zdania — nagle spoważniał, a jego głos był szorstki i chłodny. Jakby wyprany z wszelkich emocji.
Przez chwilę dziewczyna patrzyła się jeszcze na Auroxa. Jednak nie minęło wiele, zanim postanowiła posłuchać demona i odeszła powoli w swoim kierunku.
- Uważaj na siebie! - krzyknął jeszcze mój współtowarzysz na odchodne. Miałem dziwne wrażenie, że była to pewna forma ostrzeżenia, przed tym, co planuje.
- Skończyłeś już? Możemy wrócić do normalnego stanu? - westchnąłem, mając nadzieję, że demon wystarczająco się dzisiaj zabawił i nie będzie robił problemów.
- Czy ja wiem? Przecież wygodnie ci tam chyba? - zapytał złośliwie.
- Aurox… Proszę cię...
- Ech… Zawsze musisz psuć mi zabawę, ale niech ci będzie. Tym razem odpuszczę. Jednak w najbliższym czasie spodziewaj się częstszych zamian ról — zaśmiał się, ale po chwili dokonaliśmy przemiany.
- Od razu lepiej — powiedziałem, patrząc na swe dłonie.
- Mów za siebie. - mruknął demon.
- Koniec tych rozmów. Musimy wracać na lekcje. I tak już jesteśmy spóźnieni — powiedziałem tylko i od razu zacząłem iść w kierunku szkoły. Niestety miałem teraz WOS. Ech… Pan Hikaraneki nie będzie zadowolony z mego spóźnienia…
~*~
Nadeszła pora obiadu więc postanowiłem powoli kierować się do stołówki szkolnej. Na szczęście ostatnie zajęcia miałem dość blisko niej. Raczej nie powinienem się zgubić po drodze. Zszedłem po schodach na parter, starając się iść jak najbliżej ściany. Wolałem nie być stratowany przez tą całą zgrają uczniów, którzy wręcz biegli na dół. Nie rozumiałem zbytnio czemu, skoro jedzenie przecież im nie ucieknie. Wzruszyłem jedynie ramionami i skręciłem w lewo. Po chwili znalazłem w stołówce szkolnej. Zabrałem wolną tacę i ustawiłem się w kolejce. Minęło kilka minut, zanim trafiłem na jej początek. Zabrałem swoją porcję i usiadłem przy stoliku, znajdującym się w rogu pomieszczenia. Powoli jadłem swój posiłek. Wzrokiem przeczesywałem całe pomieszczenie, nie szukając w sumie niczego konkretnego. Jednak w momencie, gdy zauważyłem dziewczynę z rana, jakby coś zmusiło mnie, abym zatrzymał go na niej. Bardzo możliwe, że był to Aurox. Dziewczyna tak jak ja siedziała i po prostu jadła swą porcję. Wtem poczułem, jak demon znowu przejmuje władzę nad mym ciałem. Nie mogłem nic zrobić. Sprawił, że wstałem od stołu i ruszyłem do środka sali. Dokładnie w stronę stolika gdzie znajdowały się osoby odpowiadające za gazetkę szkolną, a w tym także jedna z największych plotkar w szkole. Po chwili znalazłem się obok niej. Położyłem jej dłoń na ramieniu, a ta momentalnie się odwrócił. Pochyliłem się lekko, aby inni nie usłyszeli mych słów.
- Słyszałaś już, że pewna dziewczyna umawia się z nauczycielem? Dokładnie taka Banshee siedząca kilka stolików dalej — demon zmusił mnie do mówienia, a potem kiwnięcia lekko głową w stronę dziewczyny. - Radziłbym ci to sprawdzić.
Plotkara tylko wytrzeszczyła na mnie oczy, ale po chwili pokiwała głową na znak, że rozumie. Wyprostowałem się i odwróciłem, chcąc wrócić do swego stolika. Jednak Aurox znowu postanowił zainterweniować. Zmusił mnie, abym przeszedł obok dziewczyny z rana.
- Zabawę czas zacząć, powodzenia — zakpiłem, mimo że tego nie chciałem.
Dopiero teraz mogłem spokojnie wrócić na swoje miejsce i dokończyć posiłek. Widziałem, jak Banshee spoglądała na mnie, nie rozumiejąc, o co zbytnio chodzi. Natomiast Plotkara wręcz nachalnie wpatrywała się w dziewczynę. Czułem w środku jak, Aurox ekscytuje się na myśl o tym, co najprawdopodobniej wydarzy się w najbliższej przyszłości.

< Diana? Mam nadzieję, że jest znośne... >
Liczba słów: 737

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz