poniedziałek, 29 stycznia 2018

Od Tsukiko do Shiona

Po męczącym treningu oraz po tym przytulasie od Shiona czułam zawstydzenie... Ogromne zawstydzenie. Nie tyle, ile nadal był w tej swojej formie, gdzie był taki przystojny, to jeszcze mnie obejmuje, jak jestem w Gwiezdnej Sukni od Taurusa... I tak dobrze, że nie trafił na inną. Aż mnie strzęsło. Moją twarz ozdabiał czerwony rumieniec, a ja czułam się dziwnie. Jeszcze nigdy nie odczuwałam czegoś takiego w pobliżu chłopaka.
- Tylko wiesz co? Nie rozumiem jednej rzeczy. - zaczął blondyn i dziwnie się mi zaczął przyglądać.
- J-Jakiej? - zapytałam.
- Rano ubrana byłaś w grzeczną, różową sukieneczkę – wymienił. Tsa… Grzeczna sukienka. – Na trening założyłaś obcisłą bluzkę z dużym dekoltem – znowu zaczął się mi przyglądać. – A teraz stoisz przede mną prawie w samej bieliźnie. Nie, żeby mi to przeszkadzało, tylko wręcz przeciwnie, ale nie sądzisz, że to trochę dziwne i niepokojące? - dokończył, patrząc mi prosto w oczy z kamienną twarzą.
Lekko się zapowietrzyłam, a czerwień zdobiąca moje policzki się wzmogła i teraz bardziej przypominała szkarłat. W myślach powtórzyłam formułkę odwołującą moc Taurusa. Wokół mnie pojawiły się kłęby gwiezdnego pyłu, a ja wewnątrz rozbłysłam jak gwiazda. Chwilę po tym, chmura złota opadła, a ja stanęłam przed blondynem w poprzednim ubiorze z kluczem do Bramy Złotego Byka w dłoni. Wrzuciłam klucz do kabury, uważnie zamykając skórzany portfelik, a potem spojrzałam na chłopaka.
- Już lepiej? A dlaczego się tak ubrałam? - pokazałam mu język. - Domyśl się.
- Domyślić się…? - lekko przechylił pytająco głowę.
Uśmiechnęłam się ze szczyptą tajemniczości i ruszyłam w stronę wyjścia z polanki. O matko... Ile ja bym dała, aby jeszcze raz zobaczyć ten zdziwiony wyraz twarzy Shiona i te jego urocze przechylanie głowy.
- Powtórzymy to jeszcze kiedyś! Do zobaczenia! - krzyknął i pomachał mi na pożegnanie.
- To cześć! - odmachałam mu, nie odwracając się do niego.
Nie miałam zamiaru wrócić do Akademika. Co to, to nie. Kiedy kawałek odeszłam, a chłopak zajął się sobą, wlazłam w krzaki i pod ich osłoną wróciłam w pobliża polanki. Jeden z żywopłotów był na tyle wysoki, że to on właśnie był moją kryjówką. Uklęknęłam, lekko się wychylając zza niego, a potem wbiłam spojrzenie w trenującego niebieskookiego. Czy mi się podobał? Może odrobinkę. Jednak nie powiem mu tego prosto w twarz, bo znamy się za krótko. Lekko przechyliłam się do tyłu, podpierając się na dłoniach, ale na moje nieszczęście dotknęłam jakiejś gałązki, która pod naciskiem mojej ręki pękła i to dość głośno. Usłyszałam, jak trening Shiona cichnie, a ja spanikowana zaczęłam szukać drogi ucieczki. Wyciągnęłam srebrny klucz z kabury i rzuciłam nim w drzewo. Odbił się tam i potem już leżał na trawie. Po pierwsze, abym go już naprawdę nie zgubiła, a po drugie, aby nie wyjść na podglądaczkę. Zaczęłam udawać, że czegoś szukam, gdy nagle chłopak zaczął się zbliżać w moim kierunku. Skąd wiem? Aż taka głucha nie jestem. Wzięłam głęboki wdech, kiedy niebieskooki wyłonił się zza wysokich grząszczy.
- Tsu? Co ty tutaj robisz? - zapytał mnie.
- Em… Ja~? Szukam srebrnego klucza… Zgubiłam go gdzieś tutaj. Pomożesz mi? - zapytałam z uśmiechem.
Musiałam zachowywać się w miarę normalnie. Nie chciałam, aby uznał mnie za stalkerkę. A poza tym, wolałabym, aby nikt się o tym nie dowiedział, bo mi starczy to, że na korytarzu co chwilę ktoś gwiżdże, czy zagaduje do mnie. Nie chcę mieć za bardzo złej opinii, ale z drugiej strony, mogłam się wreszcie przekonać, jak to jest, kiedy nikt ciebie nie lubi. Spojrzałam na moment na ziemię, a potem na Shiona.
- Jasne… Pomogę. A twoje inne duchy nie mogą pomóc ci go odnaleźć? - zapytał, rozglądając się po okolicy.
Cicho się zaśmiałam pod nosem. Jaki głuptas. No, ale skąd może wiedzieć.
- Nie mogą. Gwiezdne Duchy są za swoimi Bramami. Mimo tego, że z każdym mam kontrakt to nie mają możliwości się ze sobą porozumieć, chyba że bym przywołała obu na raz. Jednak w moim wypadku to niemożliwe, bo jeszcze mam za mało umiejętności Maga. Poza tym srebrny klucz nie jest zodiakiem i prawdopodobnie nikt by nie wiedział co to lub kto to jest. - odpowiedziałam na jego pytanie.
Blondyn chyba ujrzał srebrny klucz, bo wstał i ruszył w jego kierunku. Uniósł go, jednak po chwili z lekkim i cichym syknięciem upuścił go. Lekko zmartwiona podeszłam do niego i podniosłam swoją własność, chowając ją potem do kabury. Złapałam delikatnie dłoń chłopaka, a następnie przejechałam lekko palcem po jego oparzeniu. Biedaczek. Cichutko westchnęłam, a potem zaczęłam grzebać w pokrowcu, z którego wyciągnęłam złoty klucz.
- Otwórz się, Bramo Nosicielki Wody. Aquarius! - powiedziałam donośnie.
Obok nas pojawił się Zodiakalny Wodnik. Dotknęłam delikatnie jej ramienia, uśmiechając się do niej. Już nie była taka zła za zgubienie klucza. Wróciłam po chwili do Shiona, złapałam jego nadgarstek, ciągnąc go lekko do Gwiezdnego Ducha.
- Możesz oblać jego ranę wodą? Dziękuję.-poprosiłam i to też widmo zrobiło.
Po wykonaniu swojego zadania lekko się ukłoniła i zniknęła w świecącym pyle. Spojrzałam na niebieskookiego, który był widocznie zdziwiony. Uśmiechnęłam się delikatnie, stanęłam na palcach, a potem ucałowałam jego policzek. Kiedy to zrobiłam, odsunęłam się, a on dotknął miejsca, gdzie wcześniej były moje wargi.
-Dziękuję ci za znalezienie klucza. A i takie pytanie. Nie możesz dotykać srebra?-zapytałam z lekkim rumieńcem.
-Tak. Nie mogę dotykać ani srebra, ani złota.-powiedział, nadal trzymając palce na policzku, gdzie go pocałowałam.
Uśmiechnęłam się delikatnie z czerwonymi polikami, łącząc swoje dłonie za sobą. Patrzyłam na blondyna z dalszym bananem na twarzy. Zaczęłam się zastanawiać, czy by nie zaproponować mu spaceru... Chyba dobrze by było go lepiej poznać. Przecież zależy mi na naszej relacji.
-Co ty na to, żeby się gdzieś przejść, lub zostać tutaj na polanie i porozmawiać może? Chętnie bym się dowiedziała, co lubisz, a czego nie… No… Znaczy… Poznałabym cię lepiej…-rzekłam i odwróciłam od niego spojrzenie, patrząc w bok.

<Shion?>
Ilość słów: 955

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz